Studio Konkursowe & recenzje X Konkurs 2016
KONKURS PADEREWSKIEGO
Z notatnika recenzenta X Konkursu
fot. Zuza Gąsiorowska/TVP
Adam Rozlach
Polskie Radio Jedynka
I ETAP
07.11.2016
Aleksandra Świgut, Polska. F. Schubert 4 Impromptus op. 90 (Yamaha)
Polka na pierwszy ogień! Dobrze czy źle? Okaże się już niebawem. Wychodzę z założenia, że jak ktoś jest dobry to dobrze zagra w różnych okolicznościach. Polka spokojna – im dalej tym bardziej, co nieźle wróży. Dobrze gra, wiele już potrafi choć w pierwszym Impromptu brakowało mi muzycznego spoiwa, w drugim precyzji. Trzecie było ładne, z ciekawą narracją, może dlatego, że zagrała je szczerze, prosto, bez pretensji. Czwarte ze stanowczo za dużą przerwą (znacznie dłuższą niż pauza ósemkowa) pomiędzy dwiema łukowanymi myślami. Poza tym było to Impromptu szerokie, wymowne, najbardziej bodaj przekonujące. Dojrzała i poważna pianistka, refleksyjna, zwracająca uwagę na właściwe wartości. No i konsekwentna bo wróciła do tej dzielącej obie frazy, jakby wieki trwającej, “dziury akustycznej”. Pamiętała…
Priscila Navarro, Peru.
S. Rachmaninow Etudes-Tableaux, op. 33 (Fazioli)
Dziwne brzmienie, jakieś drewniane, od początku… Mocna, ostra artykulacja, gra trochę automatyczna. Dużo w niej zdecydowania. Kiedy jednak przyszły liryczne frazy – pokazała swoją muzykalność, delikatność. Do podziwiania. Doskonale przygotowana tak muzycznie jak i pianistycznie. W jednej etiudzie znalazłem urok, powab, w innych ciekawą znowu dynamikę na tle rachmaninowowskiej zadumy i refleksji. Duża znów moc w finale choć bardzo dobrze zagranym!
Ilaria Loatelli, Włochy.
J. S. Bach Toccata c-moll, BWV 911, M. Ravel Oiseaux tristes z Miroirs, J. Brahms Wariacje nt. Paganiniego op. 35, zeszyt I (Kawai)
Bach trudny na dobry początek. Nie wystarczy samo zagranie choć gra skutecznie i precyzyjnie. Ma jednak sens jej gra – odnotowuję z czasem, przekonała mnie trochę tym swoim tylko “egzekucyjnym” widzeniem Bacha. Smutne ptaki nie robią na niej specjalnego wrażenia. Wie, że są smutne i tyle. Wie też co ma grać, jak ma to zrobić, jest opanowana ale artyzmu nie dostrzegam. Nie ma też barw. Wariacje Brahmsa bodaj najlepsze! Znalazła muzyczne spoiwo łączące poszczególne ogniwa w całość, słychać też pianistyczny zapas. Jest wysoka skuteczność gry, ostra, wyraźna i zawsze pewna artykulacja. Błędy drobne, pojedyńcze omsknięcia. Muzycznie pewnie nie zafrapowała ale zwróciła naszą uwagę, podobała się widowni. Czy i jurorom?
Xiaoyu Liu, Kanada.
J. Haydn Sonata e-moll, Hob. XVI:34, G. Ligeti 4 Etiuda Fanfares, zeszyt I, F. Liszt Rapsodia hiszpańska, S. 254 (Yamaha)
Sonata przeszła jakby jej nie było. Zagrał ją gładko, bezproblemowo. Zapamiętałem ładny dźwięk w wolnej części i precyzję artykulacyjną w kolejnych. Jednak -mimo to- pierwszy zwrócił moją uwagę kulturą podania muzyki. Znakomita była Etiuda – zagrana precyzyjnie, z finezją. To muzyk – nie tylko wirtuoz. Tęga głowa, świetnie wszystko zapamiętała, a jest tu co zapamiętać. Wszystko było bardzo logiczne i przejrzyste. Skuteczny i ciekawy był nadto w Rapsodii, którą zagrał bez udawania i próbowania czy się uda… Wszystko świetnie przygotował. Była to gra na sto procent, kontrolował każdy wykonawczy aspekt. Próbuje tylko zagrać z brawurą i czyni to skutecznie, ku mojej uciesze. Figuracje jak perełki, precyzyjne, grane nie tylko z łatwością ale i z uśmiechem na twarzy. Świetny pianista! Ma zaledwie 19 lat.
Wasyl Kotys, Ukraina.
M. Ravel Gaspard de la nuit (Ondine, Le Gibet, Scarbo),Schubert – F. Liszt Gretchen am Spinrade, F. Liszt 12 Etiuda transcendentalna Chasse-neige (Steinway)
Wiarygodny Ravel! Interpretacja poważna, jak to się niekiedy mówi: pogłębiona. Słucha jak gra, dlatego gra ciekawie, tak muzycznie jak i brzmieniowo. Tworzy muzykę prawdziwą, bliską naszych oczekiwań. Scarbo jest mu chyba najbliższy. Sprawne palce, muzyczny spokój, duże opanowanie – ma 32 lata! Wrażliwy pianista. Ładne były potem schubertowskie frazy – tęskne, śpiewne. Mimo, że nie finezyjne, słuchało się ich z zaciekawieniem. Dba o muzykę czyli dba o nas! Muzykę tworzy też pianistyką, nie tylko wyrazem i myślami. Bardzo sprawny technicznie, logiczny i konsekwentny też w kwestiach wykonawczych i interpretacyjnych.
Han Chen, Taiwan.
E. Carter Catenaires, J. Haydn Sonata D-dur, Hob. XVI: 42, F. Liszt Reminiscences de Don Juan, S. 418. (Steinway)
Zdolności iście komputerowe. Carter niełatwy, niebagatelny aby tak po prostu samym graniem oddać jego treści. Grał niczym maszyna. Szkoda, że nie zaczął Haydnem, może nie narzuciłby mi tego “mechanicznego” kierunku, a tak od razu wykluczyłem inny obrót sprawy. Czasami może było coś więcej, nie tylko sama gra nut, dominował jednak ciężki, niezbyt klasyczny, estetyczny fundament. Choć grał mechanicznie ale zawsze sprawnie. Posiadł ogromną łatwość gry. Także rzetelność, którą umieściłem wysoko podczas słuchania wielkich Reminiscencji Liszta. Zrazu nie potrafił może tylko zapanować nad brzmieniem. Nadto, wydawało się często, że gra automatycznie. Chyba jest perfekcjonistą bo wirtuozem – bez wątpliwości. Finał efektowny, nie pozwalający na obojętne potraktowanie. Za to muzyki jeszcze chyba nie przefiltrował przez swoje doświadczenie…
Michael Davidov, Hiszpania / Izrael.
E. Granados Quejas o la Maja y el Ruisenor z Goyescas, zeszyt II, D. Scarlatti Sonata E- dur, K. 20, S. Rachmaninow Etude-Tableau es-moll, op. 39 nr 5, F. Liszt Mephisto waltz nr 1 A-dur (Yamaha)
Wybitny muzyk, z dużym zapleczem i… z 30 latami w kieszeni! Wartościowe to było granie, bardzo ciekawy też dobór programu! Ważny Granados. Scarlatti zagrany precyzyjnie i z dużą dyscypliną, a przy tym lekko i swobodnie. Piękny i kolorowy był Rachmaninow, potrafił zapanować nad wyrazem mimo burzliwego charakteru dzieła. Podobnie było w znakomitym Walcu Mefisto – bardzo precyzyjnie odegranym. Wysoki poziom reprezentuje ten muzyk, nadto nigdy nie zapomina o wartościach artystycznych przez co gra jego zyskuje jeszcze na wartości!
Tianyu Zhou, Kanada.
L. van Beethoven 7 Sonata D-dur op. 10 nr 3, F. Liszt Ve nezia e Napoli – Tarantella. (Steinway)
Sonata pewna i błyskotliwa pianistycznie – tempo, dynamizm gry.Wolna część zrazu bardzo romantyczna ale beethovenowskie kontrasty szczęśliwie osłabiły ten estetyczny kierunek. Wyrazisty Menuet, uspokojony wielce finał. Zawsze był czas na muzykę, na interpretację. Tarantella nie wiedzieć czemu dość zagoniona z samego początku. Potem było już spokojnie: przyszła gra ładna choć może trochę zimna i jakaś wyrachowana? Pianistyka jednak godna uwagi, a sama pianistka – bardzo ambitna!
Hyang Yu Mi, Korea Południowa.
L. van Beethoven 26 Sonata Es-dur op. 81a, F. Liszt Apres une lecture du Dante: Fantasia quasi sonata
Kolejna poważna pianistka z Sonatą Beethovena. Wiek -31 lat- i tu działa na jej korzyść. Jest dojrzałość, jest i spore doświadczenie. Znów gra dużymi kontrastami dynamicznymi. Jest to gra perfekcyjna, pełna impetu, wielce sugestywna. Świetna strona techniczna wykonania, artykulacja przejrzysta. Dzieło Liszta wykonane pewnie, mocno – szwung niebywały! Pięknie też zostały wyśpiewane części liryczne. Warsztat pianistyczny i u niej na usługach wyrazu. Oktawy nieskazitelne – bez zarzutu. Reżyseria dramaturgiczna całości – frapująca!
Eunchan Kim, Korea Południowa.
J. Haydn Sonata C-dur, Hob. XVI:48, C. Debussy 12 Preludium, Zeszyt II: Feux d’artifice, F. Liszt I Mephisto waltz A –dur (Steinway)
Sonata Haydna o brzmieniu ostrym, brzydkim, głośnym, kanciastym, nawet agresywnym – nie do spodobania. Na szczęście lepiej wtedy słychać kontrasty, o których nie zapomina. Także w Preludium. Grał sprawnie, choć w Walcu najbardziej brakowało precyzji, ciągle zaś umiejętności znalezienia się w akustyce sali, kulturalnego podawania muzyki. To był pierwszy przypadek takiego nadużywania siły dźwięku, dotkliwego dla słuchającego…
Yedam Kim Korea Południowa.
F. Chopin Polonez-Fantazja As-dur op. 61, M. Ravel La valse (Steinway)
Co za naturalność prowadzenia chopinowskiej narracji! Pianistka czuje Chopina choć ma dopiero 18 lat! Jest napięcie, które potrafi utrzymać przez cały czas. Jest świetna muzyczna reżyseria tej interpretacji, nie tylko wykonania. Imponujące spełnienie. Pięknie grała też Ravela. I tę muzykę dobrze czuje. Jest w niej delikatność, kultura, subtelność, jest też potrzebny -w obu zresztą dziełach- dynamizm gry. Ciekawa była gradacja napięć, pewne i mocne kulminacje. Jak to wszystko gładko jej szło, bez wysiłku, naturalnie, szczerze… Mam swoją faworytkę – odnotowałem w zapiskach…
Rina Sudo, Japonia.
J. S. Bach I Partita B-dur, BWV 825, F. Liszt 13 Rapsodia węgierska a-moll S. 244 (Yamaha)
W Particie imponujący spokój i dyscyplina gry. Bardzo dobrze przygotowana do występu, z solidnym, pianistycznym warsztatem. Podobało mi się to, że grała bez egzaltacji, bardzo rzetelnie. Mimo ciężaru wagi dzieła Bacha – ciągle coś się działo. Działo się muzycznie, także pianistycznie. Była precyzja gry, była solidność. Rapsodia też udana, przedstawiona z napięciem, również wystawiająca jej dobre świadectwo. Dobre, konkursowe granie.
Michelle Candotti, Włochy.
F. Liszt Sonata h-moll, S. 178 (Steinway)
Jedno tylko dzieło ale jakie! Bardzo podobała mi się jej interpretacja tego arcydzieła, także pianistycznie ukazanego -w zasadzie- bez zarzutu. Imponowało mi to, że ma dopiero 20 lat, a czułem choćby w spokoju jej gry duże muzyczne zaplecze. W jej poetyckiej wrażliwości, w pięknym i naturalnym reagowaniu na muzykę – można się po prostu zauroczyć. Jakież to było muzykowanie, jakie ciekawe, może nawet i frapujące snucie opowieści. Nie nużyło, zawsze interesowało. Co ważne, jej gra znakomicie odpowiadała też na dramatyczne wyzwania, jakich w dziele tym nie brakuje. Wszystko było na swoim miejscu, niczego nie robiła na siłę, wszystko rodziło się naturalnie i bardzo wiarygodnie. Nie dawała też ponieść się emocjom. W newralgicznych miejscach potrafiła zrobić jakby krok do tyłu, zatrzymać się na moment, na oddech – i z właściwą mocą oddać zaraz potem treści dzieła… Może nie wszystko było bez skazy ale to naturalne przy tak żywym i mocnym podejściu do sprawy. To wyjątkowo ciekawa i wrażliwa pianistka, która pięknie też gra Chopina o czym przekonała nas podczas XVII Konkursu Chopinowskiego.
I ETAP
08.11.2016
Nora Bartosik, USA.
J. Haydn Sonata h-moll, Hob. XVI: 32, C. Debussy Images, Book II: Poissons d’or, J. S. Bach – F. Busoni Chaconne d-moll, BWV 1004. (Steinway)
Wartko i ciekawie zagrała Sonatę, sprawnie, efektownie, akuratnie, z całkiem wysoką świadomością znaczenia dzieła. Ładnie bawiła się Złotymi rybkami, dając i nam z rana wiele przyjemności. Słuchało się jej z dużym dość komfortem, że nie stanie się nic złego. Nawet Chaconne nie dała jej powodów do np. częstych w wykonaniach tego utworu przesterowań dynamicznych, co bardzo mnie ucieszyło (może mam pecha do tych głośnych ujęć). Technicznie nie zawsze zachwycała, zdarzały się jej „ślizgania” po klawiaturze. Trochę też ten Bach był za bardzo bezkonfliktowy. Jakoś jej poker face nie konweniowała z wyrazowym wyobrażeniem tego arcydzieła…
Takuya Tainaka, Japonia.
J. S. Bach Preludium, Fuga i Allegro Es-dur, BWV 998, C. Debussy Images, Book II Cloches a travers les feuilles, Et la lune descend sur le temple qui fut, Poissons d’or, R. Wagner- F. Liszt Isoldes Liebestod (Steinway)
Już w pierwszym bachowskim ogniwie zadziwiały mnie niespodziewane zmiany temp i to w samym środku akcji; fuga niekiedy „rozmywała” się w swoim obrazie. Wiele było i dobrych miejsc, a najlepiej wypadło finałowe Allegro pokazujące, że pianista dobrze radzi sobie z tą niełatwą materią. Nie zafrapował mnie natomiast specjalnie Debussy’m, mimo, że pokazał kulturę, wrażliwość i umiejętność słuchania siebie, na co zawsze zwracam uwagę, myśląc o korzyściach dla nas. Dobrze wybrał Wagnera – Liszta. Tu pokazał najwięcej. Myślę, że zostawił po sobie dobre wrażenie.
Aleksandar Pavlović, Serbia.
W. A. Mozart Fantazja c-moll, K. 475, R. Schumann Toccata C-dur, op. 7, D. Szostakowicz Preludium i Fuga Des-dur, op. 87 nr 15 (Steinway)
Wyszedł z dużym smutkiem na twarzy choć mozartowska Fantazja nie jest dziełem wesołym. Studiuje w londyńskiej Royal College of Music – dobrze tam uczą. Uczą dobrej, solidnej i rzetelnej gry, bo to czy ktoś jest artystą, na pewno nie zależy od szkoły. Toccata technicznie wygrana bez wątpliwości, niezła też muzycznie. Z dużą przyjemnością wysłuchałem też ostatniej pozycji jego występu w I etapie mimo, że Fuga nie należy do prostych i wdzięcznych utworów, także w odbiorze.
Svetlana Andreeva, Rosja.
G. Ligeti Musica Ricercata VIII. Vivace. Energico, IX. Bela Bartok in Memoriam. Adagio. Mesto- Allegro maestoso, X. Vivace. Capriccioso, L. van Beethoven Wariacje F-dur op. 34, A. Skriabin IX Sonata op. 68 (Steinway)
Zjawisko, na które się czeka podczas konkursów-osobowość! Od pierwszego dźwięku po ostatni poruszała. W Ligetim ukazała żywioł wręcz dziki, nieposkromiony, pokazała też pełną gotowość do podejmowania najtrudniejszych zadań. Pianistyka na najwyższym poziomie, koncentracja i skupienie – podobnie. Porusza już samym wykonaniem, interpretację dodaje -niejako- na okrasę, a to przecież wizja podania muzyki stanowi o wartości artystycznej, tym się wyróżnia, tym w końcu zachwyca. Potrafi wszystko, nie ma żadnych barier. Zauważyłem też jej sztukę „zabawy” muzyką. Taką dostrzegłem w prezentacji rzadko grywanego dzieła Beethovena. Było wzburzenie w skali dynamicznych kontrastów, na miarę Beethovena, była też -niejako w opozycji- klasyczna pogoda i humor. Technika, precyzja gry, godna najlepszego z możliwych mechanizmu – zawsze niezawodna choć nigdy nią nie epatowała. Bardzo świeżo zabrzmiał błyskotliwie podany na końcu uroczy temat… Wieńcząca występ „Czarna msza” podana nam była z właściwym, elektryzującym napięciem. Pianistyka przejrzysta, transparentna, pewna i okazała…
Adam Tomaszewski, Polska.
M. Clementi Sonata h-moll op. 40 nr 2, F. Chopin Kołysanka Des-dur op. 57, C. Debussy L’isle joyeuse (Steinway)
Podczas konkursów występuje się po słabszych, niekiedy po najlepszych – tu wszystko jest loterią… Pierwszy utwór to genialne, a niewykonywane u nas dzieło, piekielnie trudne. Jest w nim wszystko: potężny dramat i klasyczna pogoda. Pianista od początku skupiony na mocnym przekazie kompozycji.Szkoda, że nie towarzyszyła temu pewna i klarowna technicznie gra bo powodowało to stały niepokój – w końcu doszło do zatrzymania się w samym środku muzycznej akcji. Chopin też wywoływał niepewność, raziły mnie wahania temp w prowadzeniu narracji. Ew. rubato rubatem ale Kołysanka rządzi się swoją systemową niejako „monotonią”. Wyspa radosna też czasem niedokładna technicznie, nieprecyzyjna artykulacyjnie, przez co nie wywołująca oczekiwanego zawsze wrażenia. Szkoda…
Alexander Panfilov, Rosja.
L. van Beethoven Fantazja g-moll op. 77, F. Chopin II Ballada F-dur op. 38, S. Rachmaninow Etude-Tableau es-moll op. 39 nr 5, Etude-Tableau a-moll op. 39 nr 6 (Fazioli)
Pianista z niespodziewaną wrażliwością. Wiele w nim potencjału interpretacyjnego, wiele możliwości wyrazowych. Mimo to, była to gra trochę nijaka, daleka do zachwytów ale pokazał, że grać potrafi. W Chopinie nie zawsze czuł ciągłość melodii, jednym akcentem tworzył nagle w środku nową myśl ale reprezentuje pianistykę solidną, atrakcyjną, robiącą wrażenie. Rachmaninow niewątpliwie mu najbliższy, co zrozumiałe. Moim zdaniem za bardzo wielkomocarstwowo brzmiący, zwłaszcza przy jego wrażliwości ale tak ją dziś grają młodzi Rosjanie i nic na to nie poradzimy…
Misora Ozaki, Japonia.
J. Haydn Sonata C-dur, Hob. XVI:50, F. Liszt 5 Etiuda transcendentalna Fuex Follets, K. Szymanowski Wariacje b-moll op. 3 (Kawai)
Haydn grzeczny, trochę szkolny, w najlepszym razie przykładny. Odnosiłem wrażenie jakby chciała nam powiedzieć: tak się powinno grać to dzieło. Ale wszystko jej wychodziło, przy tym dawało jej –a i nam- radość. Czyste, żywe, ładne granie! Świetny Liszt, może trochę mechaniczny, jak to się mówi: mało kreatywny ale znów wszystko było, co miało być, a utwór o niebagatelnej przecież skali trudności. Bardzo podobał mi się jej Szymanowski. Japonka ma dziś dopiero 20 lat, a gra poważnie i dojrzale, skutecznie i ciekawie, potrafi się zamyślić, potrafi i zaszaleć. Kapitalna była np. chorałowa wariacja z wyraziście podawanymi „piętrami” akordów, a następująca zaraz po niej – klasycznie lekka, pełna uroku. Świetnie przygotowany program, w zasadzie bez słabych punktów.
Narmin Najafli, Azerbejdżan.
J. S. Bach Preludium i fuga e-moll, DWK II
Chopin Andante spianato et Grande Polonaise brillante Es-dur op. 22, G. Ligeti Etude No. 5 Arc-en-Ciel, Book I, C. Debussy Etude No. 5 Pour les octaves (Yamaha)
Bach iście konkursowy: grany pewnie, przejrzyście, selektywnie, wręcz wzorowo. Chopin zaczęty za głośno – jak tu zachwycać pięknem tonu i lekkością nokturnowej melodii ale wstęp poszedł gładko, może aż za bardzo, z dziwnym do tego zakończeniem: z nagłym, nienaturalnym zwolnieniem. Polonez nieładny, bez właściwej godności, dystynkcji a i elegancji. Do tego za głośny – delikatnie rzecz nazywając. Dobrze za to czuła Ligetiego, ciekawie zagrała jedną z jego etiud; świetnie i skutecznie potrafi grać oktawy – stąd zrozumiałe zainteresowanie ostatnim utworem. Pianistka otwarta, sprawna, skuteczna…
Yuka Morishige, Japonia J. Haydn Sonata C-dur, Hob. XVI:50, A. Scriabin IX Sonata op. 68, C. Debussy L’isle joyeuse (Steinway)
Kolejna przedstawicielka Dalekiego Wschodu, kształcąca się w Europie, potrafiąca grać, grać pewnie, efektownie i ciekawie. Już spokój na jej twarzy jest jakimś gwarantem, że nic złego się nie wydarzy. Nie ukrywam, że daje to duży komfort słuchania przy tej ilości różnych przecież pianistów. Bardzo ciekawy Haydn – żywy, precyzyjny, grany z pewnym nawet poczuciem humoru, pogodą ducha. Dzieło Skriabina udowodniło z kolei, że nie chodzi tu tylko o spokój i pogodę ale o poważne możliwości wykonawczo-interpretacyjne. Niesłychany był też dynamizm gry. Wyspa radosna – chyba najlepsza z dotychczasowych. Pięknie budowany nastrój, doskonale wyreżyserowana kompozycja, wcale przecież nie taka błaha miniatura. Kiedy więc przyszła kulminacja – przeżyłem to, czego zawsze oczekuję: ekscytację bogactwem harmonii, harmonią wszystkich muzycznych elementów. Nadto było to wzruszające…
Ilya Shmukler, Rosja. J. S. Bach – A. Siloti Preludium h-moll, M. Ravel Gaspard de la nuit: Ondine, Le Gibet, Scarbo. (Kawai)
Rosyjski dzień… Bardzo ciekawy, elegancki 22-letni pianista. Bacha zagrał ładnie, mądrze i przejrzyście czego wymaga to wielce oryginalne opracowanie ale to było tylko preludium do głównej pozycji występu w I etapie: do gigantycznego wyzwania dla każdego młodego pianisty. Dobrze zaczął: z absolutną koncentracją, spokojną i twórczą narracją budował klasę wykonania i wysoką wartość interpretacji. Znakomita była Rusałka, z cudownym nastrojem, z fantastyczną kulminacją. Wrażliwie i muzykalnie tworzył wisielczy nastrój środkowego ogniwa (brakowało mi tylko wyodrębnionego spośród innych dźwięków przejmującego tonu „wahadła” – co znakomicie udało się wczoraj W. Kotysowi). W finale dzieła poszedł na całość, podjął ryzyko i osiągnął pianistyczny ale i muzyczny sukces.
Andrey Denisenko, Rosja D. Szostakowicz II Sonata h-moll op. 61 (Steinway)
Obojętny dość wyraz twarzy nie zdradzał wiele, może tylko pokazywał wysiłek choć wiem, że nie musi nic pokazywać. Lubię jednak pewną wykonawczą harmonię, jakąś choćby minimalną tylko zewnętrzną jedność z dziełem. Inna sprawa, że sama muzyka tej Sonaty specjalnie nie służy takiej harmonii. To konglomerat niekończących się myśli, różnych pomysłów, umysłowych łamigłówek, bardziej chyba wymaga maksymalnej koncentracji, skupienia, także potężnej dyscypliny wykonawczej, konsekwencji w prowadzeniu szczegółów i to wszystko było. Niczego nie brakowało.
Tatiana Kachko, Rosja J. S. Bach – S. Feinberg Aria variata alla maniera Italiana, BWV 989, C. Debussy Etude No. 5 Pour les octaves, Etude No. 11 Pour les arpeges composes, G. Verdi – F. Liszt Paraphrase de concert sur Ernani (Yamaha)
Kolejna pewna, świetnie przygotowana do konkursu pianistka. Skupiona, precyzyjna, myśląca ale i wrażliwa – co pokazała już w pierwszej kompozycji, niełatwej. Świetna artykulacja – krótka, precyzyjna; skuteczność wykonawcza niemal stuprocentowa. Dobre etiudy, zwłaszcza arpedżiowa – z której zrobiła prawdziwy poemat muzyczny. To, że jest świetnym wirtuozem fortepianu pokazała też w ostatniej pozycji swojego występu. Grała pewnie, skutecznie, okazale, efektownie, a do tego bez specjalnego wysiłku. Bardzo dobry występ w pełnej, absolutnej wykonawczej koncentracji.
Mo Zhou, Chiny. A. Skriabin – Poeme op. 32 nr 1 Andante cantabile, L. van Beethoven – 28 Sonata A-dur op. 101 (Yamaha)
Jakież to było przeżycie na koniec tak udanego dnia… Już pierwsze dzieło pokazało z kim mamy do czynienia – wzruszająco muzykował, zachwycił kulturą rozumienia wykonywanej muzyki. Rewelacyjny był to wstęp do Beethovena, poruszającego z kolei! To było arcyciekawe co robił bo pozornie było to nijakie. Muzyka była grana jakby jednym palcem, a ile tam było naturalnego piękna, ile muzyki, ile ciekawego i frapującego dźwięku, ile niecodziennego nastroju. Podziwiałem jak lśniąco brzmiał fortepian pod jego palcami, jaki blask bił z niego! To była gra poruszająca i porywająca, do tego efektowna, w jak najlepszym stylu i znaczeniu. Gra błyszcząca. Chciałbym go dalej słuchać. To mój kolejny tu faworyt…
I ETAP
09.11.2016
Yun-Ho Chen, Tajwan.
J. S. Bach Preludium I Fuga D-dur, DWK II, M. Ravel Gaspard de la nuit (Ondine, Le Gibet, Scarbo). Steinway
26-letnia studentka Konserwatorium Paryskiego zaczęła od Bacha, poszedł gładko, bezproblemowo. Dobrze przygotowana pianistycznie, co przydało się i w dziele Ravela. Gra spokojna, czasami aż za bardzo – niekoniecznie zajmująca. Ten spokój daje jej czas na interpretację co wykorzystuje głównie w Scarbo. To trzecie ogniwo zainteresowało mnie najbardziej. Trochę mało ale może moje zmęczenie daje już znać o sobie?
Yasuko Furumi, Japonia.
F. Chopin Polonez fis-moll op. 44, Nokturn E-dur op. 62 nr 2, R. Szczedrin Basso Ostinato, G. Verdi – F. Liszt Danza sacra e duetto finale d’Aida, S. 436 (Steinway)
Znana z występu w ub.r. Konkursie Chopinowskim – stąd tyle Chopina, dobrego i ciekawego. Czuje Chopina: w op. 44 był charakter, dobra pianistyka, a w op. 62 delikatność i ładna nokturnowa narracja. Wiarygodne ujęcia, całkiem poważne mimo dopiero jej 18 lat. Potem była techniczna i wirtuozowska błyskotka, efektowna, zagrana perfekcyjnie na zasadzie: włączyła się maszyna z początku i wyłączyła na końcu. Na koniec zaś był poważny operowy Verdi – Liszt, wzięty z sukcesem, z należnymi honorami.
Tomoka Shigeno, Japonia.
J. S. Bach I Partita B-dur BWV 825, C. Franck Preludium, Chorał i Fuga (Yamaha)
Kolejna dobra, świetnie przygotowana, pewnie grająca pianistka. Do tego muzykalna i wrażliwa, chyba też z poczuciem humoru bo potrafi grać lekko, z fantazją. Bardzo ciekawy Bach z towarzyszącym grze nuceniu. Potem kolejne wyzwanie – tryptyk Francka: solidny, rzeczowy, masywny, dobrze zbudowany, w którym niczego nie brakowało. Była perfekcja gry, zaangażowanie, i to od początku do końca. Słyszało się jej powagę i dojrzałość – ma dziś 28 lat.
Tomasz Zając, Polska.
J. S. Bach III Suita angielska g-moll BWV 808, F. Liszt Funerailles z Harmonies poetiques et religieuses (Steinway)
Pamiętam kiedy był nastolatkiem – dziś jest 22-letnim pianistą, studentem UMFC. Zrazu nie spodobał mi się tylko jego dźwięk – twardy i ostry ale dobrał go najpewniej specjalnie, na bachowskie otwarcie bo drugie ogniwo zalecało się już delikatnością. Ńieźle muzykował w Sarabandzie, brawurowo wręcz zagrał oba gawoty, także końcową Gigę. Wydaje się być pewnym i opanowanym, i nie świadczy o tym tylko jego twarz pokerzysty. Potem był głęboki utwór dramatyczny Liszta, z olbrzymią kulminacją, w wykonaniu którego nie brakowało mi potrzebnego rozmachu.
Stefan Bonev, Bułgaria
L. van Beethoven 32 Wariacje c-moll, WoO 80, M. Ravel Jeux d’eau, S. Prokofiev Sarkazmy op. 17 (Steinway)
Beethovenowskie wariacje mogą mu być bliskie. Zagrał je precyzyjnie, nie brakowało wykonawczej kultury, smaku, było dobre przygotowanie. Niezły posiadł pianistyczny warsztat, ma mocne palce, gra czytelnie – brakowało mi tylko tylko czegoś więcej, brakowało ducha, np. w dziele Ravela. Prokofiew też mu jakoś specjalnie bliski. Może lubi takie utwory? Finałowe ogniwo opusu 17 – najefektowniej wykonane…
Tymoteusz Bies, Polska.
J. S. Bach – F. Busoni Preludium chorałowe Nun komm’ der Heiden Heiland, BWV 659, S. Rachmaninow II Sonata b-moll op. 36 (Steinway)
Ciekawy był jego Bach, dość romantyczny, uczuciowy, takoż zagrany, z ładnie porozdzielanymi głosami. Potem była główna pozycja jego występu: op. 36 Rachmaninowa i było to wykonanie na dużą skalę, była to gra z rozmachem, pełna dynamizmu. Sam pianista o dużej pianistycznej sprawności i wysokiej skuteczności wykonawczej. Pięknie odegrał nam wolną część, był w niej skupiony, rozmarzony, ślicznie muzykował. Mogło się podobać i finałowe ogniwo dzieła – imponował swoją wyobraźnią, której jakże często brakuje młodym wykonawcom. Rośnie nam ciekawy pianista, spontanicznie i ambitnie reagujący na muzykę: naturalnie i szczerze.
Anastasiia Nesterova, Rosja.
F. Chopin IV Scherzo E-dur op. 54, F. Chopin Nokturn c-moll op. 48 nr 1, F. Liszt Mephisto waltz No. 1 A-dur (Steinway)
Dużo potrafi, ma dobrą technikę. Też jest uczestniczką ubiegłorocznej chopinowskiej rywalizacji. Dużo, jak widać i słychać, daje przygotowanie tam konkursowego repertuaru – inni nasi kandydaci znacznie rzadziej sięgają po tę bodaj najtrudniejszą ze wszystkich muzykę. Rosjanka wie o co w niej chodzi, co udowodniła zwłaszcza w Scherzu, które potrafiła zagrać zarówno z impetem jak i z dużą wrażliwością! Nokturn ładnie zaczęty, z opanowaniem, grała go spokojnie, czule ale niestety bardzo mocno przesadziła z kulminacyjną, dynamiczną burzą w środkowym ogniwie. W ostatniej lisztowskiej pozycji nie dała już muzyce większych szans, nie było już tam żadnych dynamicznych hamulców, niestety. Szczęśliwie, w lirycznych frazach był i liryzm ale granie kulminacji z zaciśniętymi zębami, choćby najpiękniejszymi, nie jest dobrym pomysłem w drodze na Parnas…
Sejoon Park, USA
J. S. Bach – E. Petri Sheep may safely graze, BWV 208, Rachmaninow Etudes-Tableaux op. 33 (Steinway)
Ładny Bach, delikatny i wrażliwy, z miejscem na piękną muzykę, był tylko wielce kulturalnym preludium do właściwej pozycji występu, dobrze wybranej bo pokazującej go w różnych artystyczych i pianistycznych wymiarach. Niewątpliwie to duży liryczny talent – jakże pięknie i poruszająco realizował te najbardziej wzniosłe etiudy. Jest też ciekawym epikiem – jego muzyczne opowieści miały swoją wagę, głęboko interesowały. Potrafi też grać żywiołowo, z impetem, rozmachem typowym dla muzyki tego kompozytora. Ciekawy kandydat.
Tatiana Dorochowa, Rosja.
L. van Beethoven 26 Sonata Es-dur op. 81 a ”Les Adieux”, M. Bałakiriew Islamey, op. 18 (Steinway)
Bardzo dobra pianistyka. Technika, precyzja gry, swoista, niecodzienna wirtuozeria – robiły wrażenie. Wykonanie dzieła Beethovena mogące dać dużą satysfakcję. To nie było tylko mocne, burzliwe granie ale i dobrze pokazujące tę drugą stronę jej duszy. Popisowy, niejako sztandarowy utwór Bałakiriewa zagrała rewelacyjnie. Nie za często słyszy się tak szybko i skutecznie wygrywane oktawy! Były nastroje, kontrasty, było właściwe odczytanie gęstwiny głosów. Było też coś co mnie wbiło w fotel kiedy w finale oktawy te zagrała jeszcze szybciej i to bez straty dla precyzji (z jednym tylko drobnym omsknięciem). To nie jest naturalne i strasznie trudne do wyobrażenia! A jak to wykonać? Rosjanka potrafiła…
Dina Iwanowa, Rosja.
D. Scarlatti Sonata d-moll, K. 9., Sonata g-moll, K. 476, Sonata d-moll, K. 1, F. Chopin Nokturny op. 27 cis-moll i Des-dur, F. Schubert – F. Liszt Auf dem Wasser zu singen i Erlkonig (Yamaha)
Ucieszyłem się, kiedy zobaczyłem wreszcie uśmiechniętą kandydatkę – jakoś nerwy innym chyba to uniemożliwiają choć -paradoksalnie- może być i odwrotnie… To był jeden z najoryginalniejszych jak dotąd występów. Była precyzja gry, fantastyczna artykulacja w Scarlattim, pełna kontrola równej, mistrzowskiej wręcz realizacji wszystkich figur i dźwięków, a do tego radość grania i radość tworzenia choć -od razu to dodam- bardzo nie lubię, kiedy pianiści ustami „dointerpretowywują” wykonanie. To artystka bardzo przeżywająca każdą interpretację (nb. lepiej tak niż nijak), np. przygotowując kulminację wpada w jakieś wibracje, w jakiś trans, który powoduje, że traci kontrolę nad nerwami. Tak było w Nokturnie cis-moll, w repetycjach oktaw. A co do tych min i gry jej ust, zastanawiałem się czy pomaga to czy przeszkadza w słuchaniu… Nokturny były bardzo podobne do siebie, wykonawczo. Zachwyciła mnie natomiast Królem olch – bo była to interpretacja iście teatralna ale przecież takim mini-spektaklem jest schubertowska pieśń z udziałem trojga aktorów, z których każdy mówi tam innym głosem i ona świetnie to odczytała. Dobrze jest wiedzieć co się gra!
Andrzej Wierciński, Polska.
D. Scarlatti Sonata d-moll, K. 1, Sonata g-moll, K. 450, Sonata C-dur, K. 159, P. Czajkowski – M. Pletniew Andante maestoso ze suity Dziadek do orzechów, J. S. Bach – F. Busoni Chaconne d-moll BWV 1004 (Steinway)
Znakomicie wykonane sonaty – perliście, z zegarmistrzowską precyzją. Miałem tylko zastrzeżenia co do „dosłowności” artykulacyjnej drugiej z nich. Bach pianistycznie bez zarzutu. Co ważne, ciekawy i muzycznie. Bardzo naturalnie budował w nim napięcia, ciekawie kontrastował. Pilnował bardzo reżyserii tego arcydzieła, chciał nam przekazać co i ile o nim wie, i udało mu się to! Świetnie wybrał też ostatnią pozycję występu. Była muzyka ale były fajerwerki pianistyczne podane nam z dużym smakiem i bardzo atrakcyjnie. Pianistyka dużej mocy, wysokich lotów – jak to sobie nazwałem słuchając jego gry.
Kosuke Akimoto, Japonia.
L. van Beethoven 22 Sonata F-dur op. 54, G. Ligeti 13 Etude L’escalier du diable, M. Ravel Le gibet z Gaspard de la nuit, P. Pabst Parafraza koncertowa na tematy ze Śpiącej królewny (Kawai)
Bardzo ciekawa gra, bardzo ciekawe interpretacje! Wysoka dyscyplina gry, doskonałe reagowanie na nuty, na muzykę. Kiedy słuchałem jego Beethovena pomyślałem sobie ilu znakomitych pianistów przyjechało do Bydgoszczy i ilu będzie musiało stąd wyjechać z rozczarowaniem – przecież jest tylko 20 miejsc w II etapie. Japończyk grał efektownie ale i była to gra szalenie wartościowa. Świetny Ligeti, grany z fantazją, wirtuozerią ale nie zapomniał o muzyce, której tam przecież nie brakuje. Wzruszający Ravel, z tym surowym i groźnym półmrokiem, rozjaśnionym dopiero z czasem. Na koniec były i tu pianistyczne fajerwerki. To znakomity wirtuoz fortepianu, gotowy do grania w każdej sali koncertowej na świecie.
Hyuk Lee, Korea Południowa
W. A. Mozart Sonata D-dur, K. 311 Allegro con spirito, Andante con expressione, Rondo, I. Stravinsky – G. Agosti Firebird Suite
Dance infernale, Lullaby, Final, F. Liszt – N. Paganini La Campanella (Steinway)
Młodzian, ma zaledwie 16 lat, a jak gra! Kiedy się kłaniał to był skromny chłopiec, kiedy zaczął grać stał się znakomitym wręcz pianistą. To niezwykły fenomen. Mozart zrazu za szybki – po co tak goni, pytałem sam siebie ale oczekiwać od niego jakichś głębi metafizycznych byłoby głupotą, więc goni naturalnie, jego to może jeszcze po prostu bawić. W wolnej części było wszystko co trzeba – z wyjątkiem expressione… Był jednak urok – co najważniejsze. Finał Sonaty solidny pianistycznie, dużo radości gry! Genialny Ognisty ptak – piekielny, baśniowy i ognisty. Znakomity pianistycznie. La Campanella – bez dyskusji idealna! Ogromny wirtuozowski talent. Grał nie tylko fantastycznie ale i bezbłędnie. I takie fenomeny tu mamy
I ETAP
10.11.2016
Jenna Sung, Wielka Brytania.
A. Soler Sonata d-moll R. 120, M. Ravel Gaspard de la nuit (Ondine, Le Gibet, Scarbo), F. Liszt X Rapsodia węgierska E-dur, S. 244 (Kawai)
Zaczęła od Solera – na przebudzenie. Potem był Ravel i z każdym dźwiękiem tego arcydzieła pianistka jakby rozkwitała, grała pięknie, chciało się jej słuchać. Pianistyka bez zastrzeżeń, wspaniałe kulminacje w Ondinie. Niezwykła wrażliwość – każdy ważny dźwięk w Le Gibet, w reakcji, powodował jakby drganie jej nerwów. W ostatniej części pokazała rewelacyjne repetycje, także piękne barwy tej muzyki- kolorystka z niej niezwykła. Liszt raczej nieudany – nie jest chyba typem wirtuoza, zwłaszcza o 10-tej rano. W każdym razie Lisztem osłabiła dość mocno swoją pozycję.
Taek Gi Lee, Korea Południowa.
J. S. Bach Preludium i Fuga d-moll, DWK I
Schubert Impromptu Ges-dur, op. 90 nr 3, D. 899, F. Liszt Apres une lecture du Dante: Fantasia quasi sonata (Steinway)
20-letni Koreańczyk bardzo przejrzyście zagrał Bacha ale na tym kończyly się dla mnie jakieś szczególne walory tego ujęcia – po prostu grał, normalnie. Podobnie Schuberta – nic frapującego. Za to Sonata Dantejska to jego świat. Tu pokazał swój tzw. lwi pazur, co potrafi i jak. Niepozorny, a znakomity i pełnokrwisty pianista. Dbał bardzo o dźwięk, o wyraz, o kształt utworu, budując skrupulatnie formę dzieła, w konsekwencji stworzył potężną interpretację z olśniewającym pianistycznie finałem…
Yuri Noh, Korea Południowa.
J. Haydn Sonata D-dur, Hob. XVI:24, P. Boulez 12 Notations pour piano, J. Strauss – A. Grunfeld Die Fledermaus (Steinway)
30-letnia Koreanka zaczęła od Haydna zagranego precyzyjnie, z wielką swobodą, pięknie muzykując w wolnej części. Nieznane szerzej utwory Bouleza poszerzyły pewnie obraz jej możliwości interpretacyjnych, pokazały też pewnie skalę jej wyobraźni. Niespodziewanie, na koniec, połączyła te dźwięki z muzyką… straussowskiej Zemsty nietoperza – jakiż to dziwny konglomerat ale na tym Konkursie można to robić tyle, że na swoją odpowiedzialność – jurorzy oceniają też układ zaproponowanego programu. W każdym razie Koreanka stworzyła nam możliwość posłuchania niewykonywanej z oczywistych powodów, skali trudności, parafrazy.
Jakub Kuszlik, Polska.
M. Clementi Sonata d-moll op. 40 nr 3, S. Prokofiew III Sonata a-moll op. 28 (Steinway)
Bardzo dobry występ Polaka. Ma dopiero 20 lat, a w sobie ogromny potencjał wykonawczy i cechy bez których trudno sobie wyobrazić koncertową działalność. I on wybrał jedną z trudnych, zupełnie niegrywanych u nas (nie wiedzieć czemu) sonat Clementiego pokazując sprężystą artykulację, dużą sprawność techniczną, ciekawie oddając też wyraz dzieła. Znakomicie przygotował i Prokofiewa. Dysponuje już świetnym aparatem wykonawczym pozwalającym na gładkie odczytanie niełatwego przecież dzieła, bez potrzeby „mocowania” się z rzeczywistością.
Elżbieta Bilicka, Polska.
J. S. Bach V Suita francuska G-dur, BWV 816, J. Haydn Wariacje f-moll, Hob. XVII:6, F. Chopin IV Scherzo E-dur op. 54 (Yamaha)
Druga i ostatnia już tego dnia Polka (nb obchodząca w ten oryginalny sposób swoje 24 urodziny) – bardzo niecodzienna i takoż ciekawa. I ona pomaga sobie w grze ruszając ustami we wszystkich możliwych kierunkach ale jeśli i dlatego gra precyzyjniej i ciekawiej, jeśli dzięki temu dostajemy więcej muzyki – to nikomu to nie powinno przeszkadzać. To w kwestii… nieformalnej. Teraz do rzeczy: znakomita to i wrażliwa wielce pianistka, która zachwyca wyważeniem tonu, idealnie równą artykulacją, co tak ważne np. u Bacha. Nadto doskonale wie o co chodzi w tej materii: wyraziście różnicuje więc głosy, niejako uplastycznia nam tę muzykę, tworząc szalenie barwny obraz tej muzyki. Podobnie ciekawy dźwiękowo był Haydn i Chopin. Tego ostatniego gra swoją charakterystyczną, dość krótką, „szybką” artykulacją ale konsekwentnie „szybciej” też prowadziła narrację lirycznej części Scherza. Jeśli dodam do tego, że czyni to błyskotliwie – myślę, że słowa te oddadzą wysoką jakość jej muzycznej i pianistycznej prezentacji.
Xiaohui Yang, Chiny.
W. A. Mozart Sonata F-dur, K. 280, B. Bartok Improwizacje nt węgierskich pieśni ludowych op. 20, F. Chopin Barkarola Fis-dur op. 60 (Steinway)
Ładnie i muzykalnie podała nam mozartowską Sonatę -bez pośpiechu, a z dbałością o muzykę, do tego nieskazitelnie technicznie i w wirtuozowskim stylu. Aż miło było… Bartok trudny ale znakomicie przygotowany – zawsze żywy i ciekawy w jej ujęciu, barwny w swojej muzycznej różnorodności. Kiedy grała Chopina podziwiałem też jej palce, dłonie jak formowały ten chopinowski świat, barwnie, nastrojowo, z zachowaniem potrzebnej tu bardzo naturalnej ciągłości tej narracji – o czym nie wszyscy wiedzą. Szkoda tylko, że zabrakło tu precyzji, może koncentracji…
Anatolii Kostiuczenko, Ukraina.
D. Scarlatti Sonata D-dur, K. 96 i Sonata h-moll, K. 27 F. Chopin 4 Mazurki op. 6, M. Bałakiriew Islamey op. 18, (Yamaha)
Efektownie zagrał obie sonaty pokazując jak wysoki osiągnął stopień technicznej sprawności np. świetne repetycje. To były bardzo wartościowe wykonania. Ładny był też Chopin. Spodobało mi się jego podejście do tych mazurkowych arcydzieł: skromne, proste, a szczere i wrażliwe. Z niebotycznie trudnego dzieła Bałakiriewa wydobył wszystkie możliwe moce piekielne, nie pozostawiając żadnych wątpliwości co do swoich bardzo wysokich już pianistycznych umiejętności.
Yang Yuanfan, Wielka Brytania.
F. Schubert Impromptu B-dur op. 142 nr 3, D. 935, P. Cashian Landscape, S. Prokofiew VII Sonata B-dur op. 83 (Steinway)
Na pewno utalentowany to pianista. Schuberta zagrał bardzo grzecznie, w ładnym stylu. Potem był współczesny muzyczny pejzaż, niby barwny brzmieniowo ale zanim rozpoczął się na dobre – niemal od razu skończył co rodziło tzw. fundamentalne pytania nie tylko co do samej kompozycji. Oczywiście to Prokofiew był główną pozycją jego występu. Pokazał w Sonacie niezłą techniczną sprawność, łatwość gry i efektowność podania wzbudzając żywą reakcję przybyłych wraz z nim jego najbliższych…
II ETAP
11.11.2016
Xiaoyu Liu, Kanada
L. van Beethoven 21 Sonata C-dur op. 53, I. J. Paderewski Album de Mai: Au soir, op. 10 nr 1 Humoresque de Concert: Cracovienne fantastique op. 14 nr 6, S. Prokofiew VII Sonata B-dur op. 83 (Yamaha)
Waldsteinowska na początek II etapu ! Bardzo ciekawa, spójna, skutecznie wykonana. Świetny warsztat pianistyczny Kanadyjczyka pozwala mu na czytelną realizację zapisu, na przejrzystość głosów, wszystko podawał z kliniczną niemal czystością. Tęsknie zagrał Au soir, właściwie romantycznie, lekko, miękko, ładnymi frazami; Krakowiak rzecz jasna krańcowo odmienny, z dużym udziałem gorącego temperamentu 19-letniego pianisty. W dziele Prokofiewa Liu przeistaczał się w bestię aby za moment zachwycać anielską wręcz postawą bo tych potężnych kontrastów o maksymalnym zakresie tam nie brakuje. Ile było znakomitej pianistyki, efektownej i dynamicznej, ile sprężystej artykulacji, ile ostrych i szorstkich motywów. Kiedy go słuchałem wydawało mi się, że kontroluje każdy dźwięk, że każdy dźwięk ma swoją ważną rolę do spełnienie. Robi też wrażenie siła jego palców i rąk, co u Prokofiewa jest często mile widziane…
Han Chen, Tajwan.
A. Scriabin V Sonata op. 53, I. J. Paderewski Miscellanea: Nocturne op. 16 nr 4, Humoresque de Concert: Caprice (genre Scarlatti) op. 14 nr 3, F. Liszt Sonata h-moll, S. 178 (Steinway)
Tu mamy fenomen, zjawisko godne specjalnych analiz. Zacznijmy od tego, że ukończył już Juilliarda, i że potrafi grać, jak mało kto. Może wykonywać przez godzinę najtrudniejsze dzieła i nie spadnie mu kropla potu, nie zauważymy cienia zmęczenia. Siada do instrumentu i gra jak doskonale zaprogramowany komputer. Jakiś niezwykły geniusz doskonałości. Ani jednego błędu, ani jednej wykonawczej bariery. Teraz tylko pozostaje nam odpowiedzieć na pytanie – czy jest tam muzyka, czy jest tam życie? Moim zdaniem jest. Pokazał to w Nokturnie, pokazał w odpowiednich miejscach u Skriabina, gdzie znalazłem nawet jakiś element muzycznej magii w przechodzeniu z grania komputerowego na to ludzkie, prawdziwe. A było jeszcze życie w bardzo dobrze zagranym Kaprysie Paderewskiego! Nie jest więc źle. Zgodnie z przewidywaniami zjawisko Chena osiągnęło apogeum w wielkiej Sonacie Liszta: kosmiczne tempa, nadzywczajne, iście komputerowe efekty ale i tu oznaki życia: reakcje na dziejące się tam ważkie wydarzenia, żywe, dynamiczne kontrasty ale i kolory wykonywanej muzyki choćby nawet były to tylko… czarno-białe barwy fortepianu.
Yedam Kim, Korea Południowa.
L. van Beethoven 21 Sonata C-dur op. 53, I. J. Paderewski Album de Mai: Au soir op. 10 nr 1,Humoresque de Concert: Cracovienne fantastique op. 14 nr 6, S. Prokofiew 4 Sonata c-moll op. 29 (Steinway)
I ona zaczęła od Waldsteinowskiej, z impetem choć nie zawsze kontrolowanym, na czym niestety traciła precyzja gry (wiąże się to z większym niż poprzednio udziałem „czynnika ludzkiego” czyli mniej mechaniczności, a więcej życia, normalności). Trochę za dużo było -np. w II części- zamazywania obrazu przez użycie pedału; przydarzały się tzw. sąsiady, oktawy nie zawsze chciały ładnie i czysto wyjść. Co by jednak nie powiedzieć, jest to pianistka bardzo wiele już potrafiąca (nb. ma 28 lat, a nie 18 jak podaje konkursowy katalog). Pokazała to w Paderewskim gdzie zwróciła uwagę swoją muzykalnością i charakterem. Kulminacją jej występu było dzieło Prokofiewa. I u niej trochę zadziałało to „oprogramowanie komputerowe” ale dużo więcej dawała nam żywego tworzenia nastrojów i wielce wrażliwego kreowania muzycznej rzeczywistości.
Rina Sudo, Japonia.
I. J. Paderewski Miscellanea: Nocturne op. 16 nr 4, Album de Mai: Caprice valse op. 10 nr 5, Miscellanea: Theme varie A-dur op. 16 nr 3, Chopin III Sonata h-moll op. 58, N. Kapustin Toccatina op. 40 nr 3 (Yamaha)
Rozpoczęła delikatnie, Nokturnem, ładnie wszak rozwijanym do burzliwej kulminacji.
Ciekawie bawiła się Kaprysem, w walcu zaś słyszeliśmy wdzięk i elegancję. Niezłe były i Wariacje, pokazała w nich dużą łatwość gry. Chopin niepewny, niestety. Sporo było technicznych mankamentów już w I części ale kryzys przyszedł w części wolnej, gdzie traciła wątek. Tak to niestety bywa, że taki spadek uwagi pojawia się właśnie w wolnych częściach…Niezłe było Scherzo, podobnie i finałowe ogniwo. Najbardziej podobał mi się dynamizm jej gry, który został w pamięci. I nagle po Chopinie, bez oklasków, nie na bis, pojawia się coś w rodzaju boogie–woogie. Ręce opadają… Choćby najlepiej je wykonała, do czego niestety nie doszło – utwór ten kompletnie tam nie pasował. No ale z gustami nie powinno się dyskutować. Jury może…
Michelle Candotti, Włochy.
I. J. Paderewski Album de Mai: Chant d’amour op. 10 nr 2, Album de Mai: Scherzino op. 10 nr 3, F. Chopin Ballada F-dur op. 38, J. Haydn Sonata Es-dur, Hob. XVI:49, S. Rachmaninow Wariacje nt. Corellego, op. 42
Niezwykła artystka! Harmonijna wielce postać. Skupiły się w niej wszystkie bodaj potrzebne do kreowania sztuki elementy. Miłosny śpiew pełen czułości, szczerości, pięknego nastroju, Scherzino pianistycznie i muzycznie – bez zarzutu. Chopin perfekcyjnie oddany, z ciągłym napięciem, z wyrazową mocą. Haydn czysty, klarowny, może ciut za bardzo romantyczny w wydźwięku ale doskonały wykonawczo, zagrany gładko choć nigdy błaho. Pianistka znakomicie przygotowana do Konkursu, genialnie swobodna przy pełnej wykonawczej koncentracji. Kulminacją jej występu było op. 42 Rachmaninowa. Z jednej strony okazały styl gry, kultura i muzykalność, z drugiej rewelacyjna pianistyka i bezdyskusyjna -w każdym dziele- estetyka rozumienia wykonywanej muzyki.
Swietłana Andriejewa, Rosja.
I. J. Paderewski Album de Mai: Au soir op. 10 nr 1, Album the Mai: Scherzino op. 10 nr 3, R. Schumann Waldszenen op. 82, K. Szymanowski Maski op. 34
Chyba najsilniejsza osobowość Konkursu! Jak do tej pory. Skupiona do granic, o długich palcach i pięknych rękach, niby surowa, ascetyczna, a kipiąca emocjami, pełna bogatych przeżyć. Pięknie rozmarzona miniatura Au soir, bodaj najczystsze pianistycznie Scherzino. Sceny leśne z kolei to zbiór ciekawych opowieści, z których pianistka starała się stworzyć jakąś całość. Nie wszystko było nieskazitelnie zagrane, czasem pojawiały się jakieś tekstowe drobiazgi ale nie miało to większego znaczenia w odbiorze całości. Na koniec Maski, które omija większość polskich pianistów. Cieszy więc, że Rosjanka nimi się zainteresowała (nb. Rosjanie mają bogatą tradycję ich wykonywania). Jak one mocno podziałały na nas, jakie silne wywarły wrażenie w tej jej nietuzinkowej kreacji. Czekamy zatem na następne przeżycia!
Aleksander Panfiłow, Rosja.
C. Debussy Estampes, I. J. Paderewski Miscellanea: Nocturne op. 16 nr 4, Humoresque de Concert: Menuet op. 14 nr 1, S. Prokofiew VII Sonata B-dur op. 83 (Fazioli)
Zastanawiałem się czy nie korzystniej byłoby słuchać Rosjanina z zamkniętymi oczami? Ma w swoim spojrzeniu, postawie coś, co sprawia wrażenie, jakby nie był specjalnie zainteresowany tym, co robi. Oczywiście to może być tylko pozór i znamy artystów, którzy z pokerową twarzą kreują wybitne interpretacje choć przyznaję, zdecydowanie wolę tych pierwszych. Z taką wątpliwością przychodzi mi słuchać nie pierwszego tu wiele potrafiącego pianisty. Nadto, fortepian Panfiłowa od samego początku występu brzmiał mi jednakowo i płasko, podobnie jak prawie „jednakowe” wydaje mi się jego granie poszczególnych utworów. Zastanawiał mnie też puls w Menuecie, jakoś nie mogłem złapać tego właściwego, zorientować się na ile gra przez dziwnie stawiane akcenty. Ujmujący za to Nokturn i znakomicie zagrany Prokofiew, którego wykonaniem wzbudził żywy aplauz publiczności co tu nie za często spotykane. Ze zbioru Debussy’ego podobało mi się zwłaszcza ostatnie ogniwo, zagrane -jak i pozostałe utwory- z ogromną łatwością.
Misora Ozaki Misora, Japonia.
F. Chopin Scherzo cis-moll op. 39, I. J. Paderewski Miscellanea: Legende op. 16 nr 1, Humoresque de Concert: Menuet op. 14 nr 1, R. Szczedrin Basso Ostinato, R. Schumann I Sonata fis-moll op. 11 (Kawai)
Niezłe Scherzo, gładko wykonane, w bardzo szybkim tempie choć nie do końca czysto; śliczny Menuet, „normalnie” już akcentowany, jeszcze ładniejsza Legenda, z imponującą wręcz kulminacją; na najwyższych obrotach zagrane Basso ostinato. Na koniec zostawiła najpoważniejszą pozycję. Od strony technicznej, wirtuozowskiej w zasadzie niczego mi nie brakowało, w warstwie wyrazowej podobnie – znalazłem charakter, powagę. Także i to wykonanie nie było wolne od błędów np. w finale ale nikt chyba nie odmówi Japonce walorów, bez których trudno sobie wyobrazić dobrą, konkursową prezentację. Teraz głos należy do jurorów.
II ETAP
12.11.2016
Ilya Shmukler, Rosja.
F. Chopin Polonez-Fantazja As-dur op. 61, I. J. Paderewski Album de Mai: Au soir op. 10 nr 1, Humoresque de Concert: Menuet op. 14 nr 1, S. Prokofiew VII Sonata B-dur op. 83 (Kawai)
Skąd ten pośpiech w Chopinie? Pewnie nerwy… Stąd też pewnie i błędy po drodze ale szybko opanował sytuację, z korzyścią dla dalszego ciągu chopinowskiego arcydzieła. Ładna serenada, szeroka, zagrana z pewnym rozmachem – okropny za to Menuet, odczytany mechanicznie, płasko, twardo, brzydko na raz-dwa-trzy zapominając, że jest to taniec, potrzebujący wdzięku i uroku. W Sonacie jest już u siebie w domu. Pianistyka pewna i niemiłosiernie mocna. Trochę spokoju w części wolnej aby w finałowej pokazać lwi pazur, ogrom żywiołu i pianistyczną perfekcję.
Andriej Denysenko, Rosja.
I. J. Paderewski Miscellanea: Nokturn op. 16 nr 4, Humoresque de Concert: Menuet op. 14 nr 1, Humoresque de Concert: Sarabande op. 14 nr 2, Humoresque de Concert: Caprice (genre Scarlatti) op. 14 nr 3, F. Chopin Polonez – Fantazja As-dur op. 61, J. Brahms Fantasiestucke op. 116 (Steinway)
Tu Paderewski od razu inny, od razu z wdziękiem, z szeroko ustawionym tłem czyli nokturnowym akompaniamentem; w już urokliwym Menuecie dużo pięknych tonów, a w Sarabandzie ogrom wewnętrznego spokoju dającego czas na smakowanie tej kapitalnej muzyki (dlaczego nikt u nas nie chce grać Paderewskiego?). No i był jeszcze wirtuozowski Kaprys! Zaraz potem również Denysenko zaproponował nam swoje widzenie op. 61 Chopina. Dużo więcej w nim było refleksji ale przede wszystkim charakterystycznego dla tego artysty dystansu, który wszak nie spowodował dziwnego i banalnego zrazu potraktowania rytmu polonezowego. Zrobiła wrażenie kulminacja. Potem było fantazyjne opus 116 Brahmsa, fantazyjnie wykreowane przez pianistę. I w nim było dużo piękna, kultury, smaku oraz dużo tego emocjonalnego dystansu, który czasami zdawał się przybierać jakieś arystokratyczne może i ramy. Może w skojarzeniu tym pomógł ten dystans, jego kultura, może elegancki ubiór, takiż styl? Moim zaniem Denysenko jest już gotowym pianistą do podejmowania najtrudniejszych wyzwań na każdej koncertowej estradzie świata.
Yasuko Furumi, Japonia.
W. A. Mozart Sonata D-dur, K. 311, F. Mendelssohn Fantasia fis-moll op. 28, I. J. Paderewski Miscellanea: Melody op. 16 nr 2,
Humoresque de Concert:Caprice (genre Scarlatti) op. 14 nr 3, F. Liszt Reminiscences de Norma, S. 394 (Steinway)
Bardzo wartościowa pianistka, Mozart u niej gładki, zwinny ale i refleksyjny. Najciekawsze skrajne ogniwa: wiele w nich było życia i radości ale nadto efektownej, pianistycznej precyzji wykonawczej. Poważna była też Fantazja Mendelssohna, żywa jak srebro w jej ujęciu, zagrana z dużą łatwością i z dynamizmem. Ładna Melodia Paderewskiego, zgrabny Kaprys, w którym pokazała swoje wirtuozowskie zacięcie. Lisztowski Bellini dał jej zaś możliwość zaprezentowania umiejętności reżyserii wyrazowej, np. w kapitalnej przeprowadzonej kulminacji. Wybitnie utalentowana i bardzo wiele już potrafiąca pianistka – jak na swoje 18 lat…
Tymoteusz Bies, Poland
I. J. Paderewski Miscellanea: Melody op. 16 nr 2, Polish Dances: Polonez H-dur op. 9 nr 6, R. Schumann Fantazja C-dur op. 17 (Steinway)
Od początku odważnie idzie w stronę interpretacji bardziej masywnej by nie określić jej monumentalną. Do tego jest w nim wiele spokoju i słyszy się, czuje, że zastanawia się jak wydobyć dany dźwięk. Ma na to czas, czyni to bez pośpiechu. Tak pięknie i bogato interpretował kompozycje Paderewskiego. Obecność tu Fantazji Schumanna świadczy o niebywałej ambicji ale i odpowiedzialności młodego muzyka, który nie czyni tego tylko po to aby kogoś zachwycić czy poirytować – on ma nam już dziś coś do powiedzenia i chce nam o tym powiedzieć, chce nas tym zainteresować, tu na konkursie. Od pierwszych taktów zauważyłem z podziwem, że dość swobodnie porusza się po tym arcytrudnym terenie. Z przyjemnością i z satysfakcją słuchałem pierwszej części tego tryptyku. To było naprawdę poważne granie. Część druga jest bodaj najszczególniej trudna do wiernego oddania, złożenia poszczególnych ogniw ale ambicja i powaga go nie opuszczały, pomagając w realizacji zadania. W trzeciej wiele było ślicznie zagranych miejsc, dobrze już poskładanych elementów. Chyba dobrze, że zdecydował się na pokazanie tej Fantazji właśnie dziś. To dobrze wróży…
Sejoon Park, USA.
L. van Beethoven 30 Sonata E-dur op. 109, F. Chopin Barkarola Fis-dur op. 60, I. J. Paderewski Album de Mai: Au soir op. 10 nr 1,
Album de Mai: Scherzino op. 10 nr 3, A. Scriabin V Sonata op. 53, G. Ligeti 5 Etiuda Arc-en-Ciel, zeszyt I, A. Grunfeld Soiree de Vienne op. 56 (Steinway)
Rozpoczął od Beethovena – skończył Straussem. Wrażliwy wielce pianista, potrafiący też zagrać mocno i dynamicznie co przydało się w Beethovenie. Wielka kultura gry ale gra nie zawsze pewna i czysta, nie zawsze skłaniająca też do zachwytów. Całkiem ciekawa była narracja w Chopinie ze sporą jednak ilością błędów, które mogły być spowodowane awarią pedału instrumentu, którą dostrzegł komentujący wraz ze mną wydarzenia tego dnia – Adam Zok. Paderewski pełen uroku, odegrany z piękną wrażliwością. Bardzo mocną pozycją jego występu była Sonata Skriabina. Tu miał nam najwięcej do powiedzenia, ta wizjonerska muzyka najbardziej go pobudzała, inspirowała. Tu nam udowodnił, że mamy do czynienia z kimś naprawdę ważnym. Podobnie było w Ligetim: pokazał i tu swoją brzmieniową wrażliwość. Strauss -o dziwo- nie zabrzmiał mi w tym zestawie obco. Może dlatego, że zagrał go znakomicie i z poczuciem humoru!
Tatiana Dorochova, Rosja.
C. Franck Preludium, chorał i fuga, I. J. Paderewski Miscellanea: Nokturn op. 16 nr 4, Humoresque de Concert: Caprice (genre Scarlatti) op. 14 nr 3, M. Ravel Le tombeau de Couperin (Steinway)
Bardzo dobra pianistyka, profesjonalna, czasem efektowna i zwinna, żywa jak w Kaprysie Paderewskiego, najczęściej jednak pewna i skuteczna mimo pojawiających się drobnych omsknięć. Niewiele jednak dostrzegłem poza samym graniem, nie dostrzegłem piękna, artyzmu, nie dostrzegłem chęci zainteresowania nas czymś ważnym, istotnym. Przekładając to na język potoczny – wynudziła mnie bardzo, zwłaszcza w arcytrudnej pod każdym względem Suicie Ravela. Jeśli potrafiła tylko zwrócić moją uwagę finałową Toccatą – to o czymś to świadczy. Nie wszystkim jest tu jednakowo łatwo udźwignąć ciężar takiego potężnego półrecitalu…
Dina Ivanova, Rosja
I. J. Paderewski Polish Dances: Mzaurek B-dur op. 9 nr 4, Album de Mai: Scherzino op. 10 nr 3, M. Ravel Ondine z Gaspard de la nuit
- Liszt Sonata h-moll, S. 178 (Yamaha)
Już w Mazurku mieliśmy tę „suchą”,bezgłośną mowę ust, panoramę min, uśmiechów (nb. bardzo pięknych, jak sama pianistka). Nie patrzeć, zamknąć oczy ? Zbyt wiele się traci! Mazurek żywy, autentyczny. Scherzino – efektowne, też pełne życia. Rusałka – czysta i piękna, pewna pianistycznie. Wciągający, interesujący ze wszechmiar był Liszt, znakomicie rozwijany. Był ogień, była temperatura, była świetna technika, nawet z wyczuwalnym zapasem kiedy nagle przyśpieszała –zgodnie z wyrazem i z zapisem nutowym- czyniąc to zresztą bez specjanej trudności. Pianistyka rzędu tych błyszczących, efektownych i poruszających. Co chyba kluczowe, artystka przykuwa uwagę, potrafi trzymać nas w napięciu, w zainteresowaniu, i to od początku do końca, cokolwiek by grała. Ona bez trudu dźwiga wspomniany wyżej ciężar wagi repertuaru. To jest walor, który nie zdarza się często, który nie może nie być wykorzystany przez nią w działalności koncertowej, bez względu na konkursowe lokaty. Czy czegoś jej brakuje? Moim zdaniem tylko nieco większej siły. Kilka razy słyszałem w kulminacjach, że w maksymalnym momencie, zamiast jednego stopnia dynamiki w górę-był jeden w dół. Poza tym świetna pianistka o wysokich artystycznych walorach.
Andrzej Wierciński, Polska
I. J. Paderewski Miscellanea: Nokturn op. 16 nr 4, Humoresque de Concert: Caprice (genre Scarlatti) op. 14 nr 3, F. Chopin III Scherzo cis-moll op. 39, S. Prokofiew VII Sonata B-dur op. 83 (Steinway)
Ładnie zagrał Nokturn, znakomicie technicznie Kaprys. Dysponuje nadzwyczajną techniką gry, która tu akurat przydała mu się najbardziej – co skrzętnie wykorzystał. Także Scherzo lśniło czystą wirtuozerią, w którym nagle pojawił się tzw. głupi błąd, i to w najmniej oczekiwanym momencie. Bardzo dobry i mocny był Prokofiew! Imponuje jego pianistyka, która choćby najmocniejsza, nigdy nie będzie u niego przesterowana. Znakomita krótka, niejako sygnałowa artykulacja! Gra precyzyjna – nad podziw. Szkoda tylko, że przydarzają mu się czasem błędy i to w najmniej spodziewanych momentach, np. w wolnych częściach. Ma jednak w sobie duży imperatyw grania. Błyskotliwy to pianista – wirtuoz.
II ETAP
13.11.2016
Kosuke Akimoto, Japonia.
I. J. Paderewski Album de Mai: Au soir op. 10 nr 1, Humoresque de Concert: Cracovienne fantastique op. 14 nr 6, J. Brahms Wariacje nt. Paganiniego op. 35 zeszyt II, S. Rachmaninow II Sonata b-moll op. 36 (Kawai)
Piękne, nastrojowe Au Soir, Krakowiak zagrany z zębem i animuszem; mocne i poruszające Wariacje – znakomicie przygotowane ani przez chwilę nie wzbudzające żadnych wątpliwości. Duża precyzja gry – takiż ładunek wyrazowy. Fascynująca Sonata. Nadzwyczajna dyspozycja pianistyczna, głeboka i poruszająca strona wyrazowa, wzbudzająca wręcz podziw np. w II części, której estetyka okazuje się być tak bliska Japończykowi, jak zresztą całe dzieło. Rewelacyjne finałowe ogniwo. Taka moc wrażeń! Spod jego palców wyszło całe bogactwo tej muzyki, cała siła tej tak gęstej, harmonii, tego pianistycznego przepychu… Wszystko wyreżyserował i przeżył. To był profesjonalizm najwyższej miary!
Hyuk Lee, Korea Południowa.
J. S. Bach – F. Busoni Chaconne d-moll BWV 1004, I. J. Paderewski Humoresque de Concert: Cracovienne fantastique op. 14 nr 6, J. Brahms 2 Rapsodie op. 79 nr 1 h-moll Agitato, nr 2 g-moll Molto passionato, ma non troppo allegro, I. J. Paderewski Miscellanea: Melodia op. 16 nr 2, F. Liszt I Walc Mefisto A-dur (Steinway)
Pewnie za wcześnie na konkursową Chaconne kiedy ma się 16 lat, co od razu słychać np. w szybkich, jakby bezmyślnie „przelatywanych” figurach. Może jednak były to nerwy bo uspokoił wnet ten młodzieńczy temperament. W każdym razie wszystko wygrywał, co do nutki, nawet w tych najszybszych tempach. Po raz pierwszy chyba utwór ten skońcnzył się jakoś szybko… Pusty kompletnie Krakowiak, tu już w ogóle nie wiedział o co chodzi. Za to Brahms właściwie potężny ale też z ładnymi, pełnymi refleksji miejscami – jakby trochę udawał tu dorosłego. Wszystko mocne, wyraziste, grane na szczęscie bez pośpiechu. Pięknie wyśpiewał nawet Melodię Paderewskiego (nb. ciekawie złożył swój repertuar), eksponując jej wzruszający liryzm. Na koniec Mefisto – rewelacyjny, wcale nieprzegoniony. Pianistyka bezdyskusyjnie znakomita!
Taek Gi Lee, Korea Południowa.
I. J. Paderewski Album de Mai: Au soir op. 10 nr 1, R. Schumann Humoreska B-dur op. 20, I. J. Paderewski Album de Mai: Scherzino op. 10 nr 3, S. Prokofiew VII Sonata B-dur op. 83 (Steinway)
Rozpoczął wzruszająco, od pełnego ekspresji Au Soir. Pięknie zaczął poważną wielce i wieloelementową Humoreskę. Pokazał w niej wszystkie swoje pianistyczne możliwości, ślicznie grając też jej wolną zawsze jednakowo zachwycającą część, ciekawie składając jej poszczególne ogniwa. W Sonacie zwróciłem uwagę na ładnie graną część wolną i na te kosmicznie szybkie pochody dźwiękowe – to była absolutna perfekcja ale zaprogramowana i wykonana iście komputerowo. Ucieszyło, nie tylko mnie, że to już ostatnie wykonanie tego dzieła. Angielski komentator Konkursu, wspaniały jak zawsze Michael Moran, zapowiedział z wrodzoną sobie elegancją, że bierze roczny rozbrat z tym opusem…
Jakub Kuszlik, Polska
I. J. Paderewski Album de Mai: Au soir op. 10 nr 1
Album the Mai: Scherzino op. 10 nr 3, F. Schubert – F. Liszt Wanderer, F. Schubert Wanderer Fantasy C-dur op. 15, D. 760, F. Schubert – F. Liszt Gretchen am Spinrade, F. Liszt I Walc Mefisto A-dur (Steinway)
I dla niego Serenada Paderewskiego stała się wdzięczną wielce liryczną miniaturą, a lekkie Scherzino zabrzmiało z młodzieńczą fantazją. Potem była wieloelementowa historia romantycznego Wędrowca, w dwóch odsłonach, podana poważnie, ciekawie, nadto w skupieniu, z wyczuwalną też skromnością podejścia bo on –jeśli mogę to tak określić- nie używa siebie do interpretacji, zewnętrznie jest jakby nieobecny. Jest w stu procentach wewnętrznie skupiony na tym co najważniejsze, na dziele i jego treści. Ciągle buduje, tworzy i chce nas tym zainteresować. Niewątpliwie ambicja jest ważnym elementem jego postaci – nasz pianista ma dopiero 20 lat! Walc Mefisto pełny dynamizmu. Tu chyba najbardziej skupił się na części wirtuozowskiej.
Elżbieta Bilicka, Polska.
I. J. Paderewski Miscellanea: Legende op. 16 nr 1
Album de Mai: Scherzino op. 10 nr 3, M. Ravel Miroirs (Yamaha)
Pięknie frazowała Legendę, takimż dźwiękiem ukazywaną, ciekawie formując dwie kulminacje w tej miniaturze. Żywy i jakże bogaty był to utwór w jej ujęciu. Śliczny zresztą. Scherzino z kolei ukazała w ulotnej postaci ale pełnej życia i fantazji. Potem był już tylko Ravel. Odważna propozycja ale podjęta z pełną świadomością nie tylko wagi dzieła ale i swoich możliwości. Wykonanie pełne twórczej swobody, szerokiej myśli brzmieniowej, kolorów; gra bardzo aktywna, otwarta, pewna. Duża już dojrzałość, wysoka świadomość muzyczna i pełne skupienie się na muzyce. Dla niej jakby nie istniała wirtuozeria, błyskotki, blichtr, chęć popisu – liczy się tylko muzyka, nic wiecej. Piękne i wartościowe wielce podejście. Brawo!
Xiaohui Yang, Chiny.
J. S. Bach V Partita G-dur, BWV 829, I. J. Paderewski Album de Mai: Au soir op. 10 nr 1, Album de Mai: Caprice valse op. 10 nr 5, S. Rachmaninow Six Moments musicaux op. 16
Bach przeszedł mi niezauważenie – może z racji sporego już zmęczenia? Szczerze i z urokiem oddała nam piękną Serenadę, efektownie i elegancko wypadł Kaprys-walc. Potem było już tylko 6 utworów i to całkiem poważnych choć nazwanych zaledwie Momentami muzycznymi. Imponujące to było granie – skuteczne, wirtuozowskie, burzliwe ale i refleksyjne. Chinka stworzyła całość opusu 16, którą zbudowała na pewnych fundamentach wyrazowych i pianistycznych. Wspaniale zagrała Adagio sostenuto, pięknie muzykowała w Maestoso, ale najbardziej urzekła mnie szczerością oddania trzeciego „momentu” – Andante cantabile…
Anatolii Kostiuchenko, Ukraina.
I. J. Paderewski Polish Dances: Mazurek A-dur op. 9 No. 3, Polish Dances: Polonez H-dur op. 9 nr 6, J. Brahms Ballada d-moll op. 10 nr 1, L. van Beethoven 21 Sonata C-dur op. 53, A. Skriabin IV Sonata Fis dur op. 30 (Yamaha)
Z samego początku była to gra dość chaotyczna, odnosiło się wrażenie, jakby dla pianisty nie miało większego znaczenia czy trafi w dźwięk czy nie. Ale szybko się to skończyło – potem było już tylko czysto i dobrze. Wyrazista Ballada, z potężną kulminacją, niebagatelna w jego ujęciu. Duże napięcie w Waldsteinowskiej, zagranej dynamicznie, pewnie. Najlepszy zdecydowanie Skriabin – najmocniejszy i najbardziej przekonujący. Grał pewnie, świadom zawartych tam treści, nadto świetnie dzieło to przygotował. Ciekawy pianista…
PÓŁFINAŁ
15.11.2016
Xiaoyu Liu, Kanada – recital. Z. Bargielski Scrabble, R. Schumann Karnawał op. 9, M. Ravel Alborada del gracioso z Miroirs, N. Kapustin Wariacje op. 41
Rewelacyjny pomysł na konkursową kompozycję obowiązkową – dającą młodym tyle możliwości do jej sformowania. Słychać, że Korańczyk dogłębnie przemyślał swoją koncepcję, jego Scrabble stały się propozycją ciekawą, także pianistycznie bo jego technika, i tu ważna, wciąż robi na mnie wielkie wrażenie. Słychać to było jeszcze bardziej w opusie 9 Schumanna. Utwór zrobiony jak to się mówi „na blachę”, grany mądrze, ciekawie, z napięciem, w szybkich, robiących wrażenie tempach. Alborada ekscytowała mnie od początku – brylantowa była to gra. To już trzeci etap, a on ciągle swieży, oryginalny, niezmęczony. Kolejny raz gra o 10 rano i nie ma to znaczenia. To fenomen bo ciągle elektryzuje. Nie znalazł granicy nawet w swingującym Kapustinie. I ta synkopowana muzyka zdaje się być mu całkiem bliska. Błyskotliwy to 19-latek!
Swietłana Andriejewa, Rosja – recital. Z. Bargielski Scrabble, L. van Beethoven 32 Sonata c- moll op. 111, O. Messiaen Vingt Regards sur I’Enfant Jesus: nr 11 Premiere communion de la Vierge, nr 13 Noël (Steinway)
Podobnie Rosjanka-fascynuje niesamowitą wyobraźnią, także bezgraniczną pamięcią – jej Scrabble zdawały się być muzyką rodem z drugiej szkoły wiedeńskiej: pełną dyscypliny, niesamowitej emocji ale i wagi każdego pojedyńczego nawet dźwięku. Arcyciekawie „ułożona” przez nią była to kompozycja, o najwyższej, także pianistycznie temperaturze. Ostatnia Sonata Beethovena potwierdziła mi raz jeszcze, że jest największą osobowością Konkursu, jakby jeszcze bardziej ekscytującą. To była zajmująca interpretacja! Jakie napięcia, jaka siła i dynamizm jej gry. To było mądre granie, dzielenie się z nami swoimi najgłębszymi przeżyciami. Panowała nad każdym elementem wykonania. Muzyka Messiaena to też coś dla niej! Wiarygodne wielce granie, do tego o najwyższych walorach pianistycznych i wyrazowych…
Aleksander Panfiłow, Rosja – recital. Z. Bargielski Scrabble, M. Musorgski Obrazki z wystawy (Fazioli)
Scrabble i u niego ciekawie złożone, ważne, że z dużym emocjonalnym ładunkiem. Podczas gry pękła struna. Pianista grał je z nut co regulamin dopuszcza. Śmiano się w przerwie, że statystycznie każdemu takiemu wykonawcy pęknie teraz struna do czego szczęśliwie jak dotąd nie doszło. Serwisant firmy zaproponował przerwę na jej zmianę ale pianista zgodził się zagrać bez niej. Zagrał zawsze potężne zwłaszcza u Rosjan Obrazki z wystawy. Systematycznie i z olimpijskim spokojem budował potężną konstrukcję tego cyklu. Piękny był Stary zamek, surowe i groźne Bydło, właściwie lekki Taniec kurcząt, iście też wielkomocarstwowa Wielka brama kijowska.
Tymoteusz Bies Polska – recital. Z. Bargielski Scrabble, F. Chopin Preludia op. 28 (Steinway)
Ogromnym walorem swoiście otwartej kompozycji mieszkającego od lat w Wiedniu Zbigniewa Bargielskiego jest to, że każdemu daje on szansę na stworzenie czegoś ważnego i wartościowego. Skorzystał z niej i Polak. Ciekawe to było i dynamiczne. Gorzej z Preludiami. Mogły być ciekawe bo już w pierwszym zdawał się iść w dobrym wyrazowym, epickim, szerokim kierunku. Ale już w drugim słychać było niedomagania pianistyczne, potem nieklarowne figuracje, nieodzywające się dźwięki. Były też i bardziej udane, zagrane gładko, sprawnie i ciekawie (4, 7, 9 – 13, 15). Przyszło jednak 16 Preludium b-moll, niewątpliwie najtrudniejsze no i przyszła katastrofa. Pamiętam jak niezapomniana i wielka Tatiana Szebanowa, dla której tylko bydgoska AM otworzyła swoje wnętrza, opowiadała ze zdziwieniem, że była na recitalu, podczas którego ktoś grając komplet Preludiów ominął to nieszczęsne szesnaste. Potem -w półfinale X Konkursu- było już tylko nerwowo, co zrozumiałe…
Dina Iwanowa, Rosja – recital. Z. Bargielski Scrabble, C. Debussy Estampes, I. Stravinsky Pietruszka (Yamaha)
Elektryzująca z kolei była jej układanka dźwiękowa utworu obowiązkowego-ciekawy zestaw i wykonanie. Zresztą, nie było dotąd w jej występach czegoś nudnego czy nieciekawego. To wyróżniająca się indywidualność Konkursu, która do pełnego zobrazowania swojej muzycznej intepretacji używa pełnego zestawu środków z dziedziny teatru: min, gestów, a nawet ruchów. No a skoro teatr to jest i reżyseria, przemyślana u niej do najdrobniejszego szczegółu ale jaki to daje piorunujący efekt! Wszystko zajmuje, interesuje i wciąga, ekscytuje i fascynuje, tym bardziej, że towarzyszy temu absolutnie nieprzeciętna uroda tej pięknej 22-letniej Rosjanki. Myślę, że przy skali jej wielkiego talentu -bo przecież za tym wszystkim stoi znakomita jej pianistyka- ona nigdy i nigdzie nie będzie miała kłopotów z widownią chyba, że poszerzy ten już dziś niezwykły swój teatr. To było tylko preludium do… Debussy’ego bo jej Estampes były tak ogromnie sensualne, tak wciągające, pokazały tak wielką jej wrażliwość, czułość ale i uwodzicielską zalotność w Wieczorze w Grenadzie. Jaką stworzyła cudowną harmonię tego swojego teatru z tą genialną muzyką. Nie można? Dlaczego nie – to jest jej interpretacja, jej odpowiedzialność. Spodoba się lub nie, zobaczymy. W każdym razie dawno nie słyszałem tak pięknie i przejrzyście granej melodii Ogrodów w deszczu. Wszystko i tu było przygotowane i wyreżyserowane do ostatniej nutki, a cała waga tekstu muzycznego – w jednym jej palcu. W samym zakończeniu tego cyklu pianistka rozkwitła niczym piękny kwiat! Trzy fragmenty z Pietruszki też były bardzo jej. Trochę inne niż zazwyczaj bo „po swojemu” odczytane, jakby ciut wykrzywione aby pokazać złożoność tej postaci ze świata marionetkowego teatru, niby surowego, a jakże wrażliwego i ważnego w ludzkim wymiarze. Bardzo osobista i indywidualna była to wizja utworu, ciekawa, pełna uczucia, miłości ale i dzikości, a wszystko to ukazane z wykorzystaniem niecodziennych -jak to sobie właśnie wytłumaczyliśmy- środków wyrazowych. I tu – przy znakomitej jej pianistyce!
Kosuke Akimoto, Japonia – koncert. W. A. Mozart XX Koncert d-moll, K. 466 (Kawai), gra Capella Bydgostiensis, dyryguje Kai Buman
Absolutny spokój od pierwszej nuty, absolutne panowanie nad pianistyczną materią tylko Mozart gdzieś uleciał, a zwłaszcza ten tak niezwykły w tym akurat dziele dramatyzm. Stanowczo za dużo było więc tego spokoju… Gra była ciekawa, ładna, czasem finezyjna, pełna kultury. Pianista zaś tradycyjnie perfekcyjny i muzykalny. I tak było od pierwszej do ostatniej nuty…
Hyuk Lee, Korea Południowa – koncert. W. A. Mozart XXI Koncert C-dur, K. 467. (Steinway), gra Capella Bydgostiensis, dyryguje Kai Buman
Poza początkowym chyba nerwowym zagonieniem – całość całkiem dobra. Wiedział dokładnie co ma grać, gdzie uderzyć, gdzie zagrać ujmująco lirycznie. To bardzo wrażliwy 16-latek, tym bardziej stający się tu fenomenem. Obawiano się, że w Mozarcie będzie klapa ale klapy nie było. Była spokojna, pełna równowagi gra, była klasyczna, perfekcyjna precyzja (wszystkie gamki, figuracje czyściutkie i błyszczące), był spokój, luz, pojawiał się ujmujący uśmiech na jego chłopięcej twarzy. W drugiej części była jeszcze dbałość o piękny dźwięk czego nie da się wyuczyć. Pomagał mu w każdym momencie znakomity dyrygent, jakże przyjazny i pomocny wobec wszystkich kandydatów. Świetne były kadencje, zawsze pełna kontrola wszystkich wykonawczych elementów, była żywość i radość gry. Jak to się dziś mówi: dał radę…
Jakub Kuszlik, Polska – koncert. W. A. Mozart XVII Koncert G-dur, K. 453 (Steinway), gra Capella Bydgostiensis, dyryguje Kai Buman
Gra czuła, wrażliwa i jeszcze chyba większy niż u innych spokój. Mało natomiast interpretacyjnego charakteru, dużo nijakiej, może i nawet pustej gry. Niewiele z niej wynikało. Muzyka ta wydawała się nie robić na nim większego wrażenia. Po prostu grał, jakby pytając po drodze: co tu można wymyślić? Jak i czym zaciekawić? Mnie zaciekawił w III części perełkową realizacją figur oraz finałowym ożywieniem.
Elżbieta Bilicka, Polska – koncert. W. A. Mozart XV Koncert B-dur, K. 450 (Yamaha), gra Capella Bydgostiensis, dyryguje Kai Buman
Tu dopiero się działo, od początku do końca, od pierwszego do ostatniego dźwięku fortepianu. Też były dźwięki i figury wygrywane perełkowo choć nie wszystkie idealnie czyste. Była żywość gry ale i jej elegancja. Z żywością wiążę kapitalną artykulację i dużą energię bijącą z pianistki, a z elegancją muzyczny styl. Cały czas interesowała nas tym co robi, wciągała w wir przeżyć, zadziwiała aktywnością, kolosalnym zaangażowaniem, pełnym oddaniem muzyce. Ciągle coś się działo, nie było ani grama nijakości. O ile wcześniej mogłem się zastanawiać nad sensem grania tu Mozarta, tak tutaj nie było żadnych wątpliwości – Mozart dał jej wspaniałą okazję do pokazania klasy. Trochę zbiła ją z pantałyku „konkurencyjna” jednak wobec Mozarta melodia telefonu, akurat był taki moment, że trzeba było zagrać swoją ale uśmiechnęła się, pokonując tę niespodziewaną przeciwność losu. Finał znakomity, zagrany z uśmiechem, poczuciem humoru, ale i muzyczną elokwencją.
Xiaohui Yang, Chiny – koncert. W. A. Mozart XXIII Koncert A-dur, K. 488 (Steinway), gra Capella Bydgostiensis, dyryguje Kai Buman
Mozart jeszcze ciekawszy! Bardziej klasyczny? Czysty? Uporządkowany? Tak go usłyszałem, tak go przyjąłem. Klasyczna precyzja gry, perfekcyjna realizacja ale też bardzo dużo muzyki. Dogłębnie poznane dzieło, doskonała orientacja w muzycznym terenie, pełna kontrola wszystkich szczegółów – fantastyczna gra. Kiedy utwór zbliżał się do końca, kiedy notowałem sobie wszystkie najwyższe zalety wykonania chińskiej pianistki, jej interpretacji, nastąpił wypadek przy pracy. Nagle wypadła z toru i długo nie mogła tam powrócić, znaleźć się z orkiestrą nb. te sekundy musiały u niej trwać wieki. Ale wszystko wróciło do najwyższej normy, zwłaszcza, że były to ostatnie już momenty dzieła. Nic to – jak spuentowaliśmy w telewizyjnym podsumowaniu – do recitalu przystąpi z czystą i piękną dotychczasową kartą! Jak wszyscy inni.
16.11.2016
Xiaoyu Liu, Kanada – koncert. W. A. Mozart XIX Koncert F-dur, K. 459, gra Capella Bydgostiensis, dyryguje Kai Buman (Yamaha)
Jakbym słuchał Clementiego…Fortepian brzmiał sucho, orkiestra fatalnie („dęciacy”). Wykonanie gładkie, rzędu tych bezproblemowych. Uderzała świetna technika gry, klasyczna bardzo artykulacja. Wykonanie bez pretensji ale i bez ambicji, solista jakby nieobecny, jakby mu w ogóle nie zależało na tym co robi. Taka postawa przy Mozarcie??? Druga część też przeszła bez echa. Trzecia przynajmniej ożywiona. Zastanawiałem się czasami czy Mozart jest tu potrzebny. Jemu chyba nie był…
Swietłana Andriejewa, Rosja – koncert. W. A. Mozart XXVII Koncert B-dur, K. 595, gra Capella Bydgostiensis, dyryguje Kai Buman (Steinway)
Zrazu przyśpiesza, a może za wolno zaczęła jej grać orkiestra? Kontroluje przebieg wykonania, czasami jawnie sobie -konkurencyjnie- dyryguje. Cały czas stara się grać jak najlepiej, jak najładniej. U niej ambicji nie brakuje ale nie wszystko jej dziś wychodzi, mimo starań. Pojawiają się drobne niedokładności techniczne. W drugiej części muzykowanie poważne ale nie powalające. W każdym razie świetnie dźwiga ciężar tej bardzo solowej części. Tempo trzeciej – wolnawe nieco, jakby ostrożne. „Dęciacy” wciąż w fatalnej dyspozycji, ona coraz bardziej nerwowa, niedokładna, kadencja niewyraźna, figury niewygrane… Szukać winnych? Nic to już nie da…
Aleksander Panfiłow, Rosja – koncert. W. A. Mozart XXIII Koncert A-dur, K. 488, gra Capella Bydgostiensis, dyryguje Kai Buman (Fazioli)
Pełnie i dobrze brzmi jego fortepian, i wcale nie z racji masy dźwięku. Pianista gra bowiem bardzo kulturalnie, delikatnie, nawet z czułością, na pewno bardzo wrażliwie co jest dla mnie miłym zaskoczeniem. W drugiej części zauważam jego dalszą troskę o brzmienie, o powab dźwięku – co osiąga. Ładny też jego start do części finałowej, w opozycji do fatalnej znów dyspozycji „dęciaków”. On mimo to dalej spokojny, miękko grający i przyjaźnie do wszystkich nastawiony. Bez cienia pretensji…
Tymoteusz Bies Polska – koncert. W. A. Mozart XXIV Koncert c-moll, K. 491, gra Capella Bydgostiensis, dyryguje Kai Buman (Steinway)
Rozpoczyna ostrożnie, ledwie muskając klawisze ale wszystko wygrywa, gra dobrze i pewnie. Jedyny duży mankament to ostra, wręcz wyrąbana kadencja ale ciągle coś się działo w tej części i w następnych. Gra odważna, idąca do przodu ale też jakby bez większych ambicji -byle dobrze zagrać. Bez klasy, bez jakiegoś sznytu ale skutecznie.
Dina Iwanowa, Rosja – koncert. W. A. Mozart XXIII Koncert A-dur, K. 488, gra Capella Bydgostiensis, dyryguje Kai Buman (Yamaha)
Mozart uśmiechnięty, wspaniały ale też to jeden z tych jasnych i radosnych –także tonacją- koncertów. Pięknie ubrana, takoż wyglądająca – absolutnie tu wyjątkowa postać. Na szczęście u niej elegancja i pewna nawet może i wytworność idą w parze z muzyką. Gra bowiem nadzwyczaj elegancko, precyzyjnie, wyrównaną artykulacją – nawet orkiestra grała jak zupełnie inny zespół. Dyrygent z kolei jakby nie chciał zejść na drugi plan bo dość spektakularnie nachylał się do solistki w dość niebezpiecznych granicach co w sumie było dość komiczne. Ale tego swoistego teatru było wyjątkowo dużo. Oczywiście z racji solistki. Kiedy uśmiechała się zaczynając grę – wziąłem to za dobrą monetę ale kiedy wdzięczyła się, jakby ćwicząc uśmiechy przed lustrem, a czyniła to szczególnie intensywnie w trzeciej części (choć też i w drugiej) to zapytałem sam siebie – jak to się ma do Mozarta, jak to się ma do tej muzyki? No i w ten sposób mieliśmy dwa teatry… Poza tym jednak mozartowskie figury grała tak precyzyjnie jak bodaj nikt przed nią (z jednym wyjątkiem w finale ale to był oczywiście maleńki tylko drobiazg) – było więc połączenie pięknego z pożytecznym!
Kosuke Akimoto, Japonia – recital. Z. Bargielski Scrabble, F. Liszt Sonata h-moll, S. 178, A. Scriabin Fantazja h-moll op. 28 (Kawai),
Absolutny spokój przy genialnej dalekowschodniej koncentracji – od pierwszej do ostatniej nuty. Rewelacyjne Scrabble! Zabrzmiały jak klasyka muzyki XXI wieku mimo, że zostały sformowane w ten sposób (B-D-E-A) po raz pierwszy w swoim rozpoczętym tu w Bydgoszczy krótkim, koncertowym żywocie. Potem była Sonata Liszta, na pewno poważna, zagrana z pełną kontrolą pianistyczną i wyrazową ale której wykonanie nie wywarło na mnie większego wrażenia – po raz pierwszy w jego przypadku (choć już Mozart zasygnalizował mi pewną tendencję spadkową bo to naprawdę trudny Konkurs). Zadowolił mnie za to bardzo Skriabin: uwielbiam tę późnoromantyczną ekspresję i tę jakość, styl jej oddawania – pozornie jest to tylko obojętne, a jednak szalenie intensywne.
Hyuk Lee, Korea Południowa –Z. Bargielski Scrabble, F. Chopin II Sonata b-moll op. 35, S. Prokofiew VII Sonata B-dur op. 83 (Steinway),
Ciekawe Scrabble – po raz pierwszy w wersji trzysegmentowej (B-D-E). Prześwietny to pomysł na bodaj nieograniczoną ilość prawykonań (za każdym razem jest to jednak zupełnie inna kompozycja, z pozwoleniem samego autora). Fenomen 16-letniego Koreańczyka: stawia na pulpit dzieła rzędu Sonaty b-moll Chopina i daje nam coś, co akceptujemy, przynajmniej ja – bez wątpliwości. Realizacja bez zastrzeżeń, łącznie z niełatwymi akcentami w początku dzieła. Było burzliwie, żałobnie, było dużo ekspresji ale było też ślicznie wyśpiewane Trio w Scherzu, był ciekawy zaiste Finał, i co może i najważniejsze-dźwięk, dbałość o ładny ton, tam gdzie była potrzeba. Mało? A na dodatek było znakomite doprawdy wykonanie Sonaty Prokofiewa. Już tej jego Siódmej mieliśmy tu dosyć, a jednak wysłuchałem jej z wielką radością i satysfakcją. Błyskotliwość pianistyczna, już nie myślę nawet o skuteczności – wyśmienita. Może przesadzam trochę ale to było wykonanie gigantyczne!
Jakub Kuszlik, Polska – recital. Z. Bargielski Scrabble, K. Szymanowski Maski op. 34, F. Chopin Wariacje nt La ci darem la mano op. 2 (Steinway),
Dobry, wręcz mocny recital! Tak na pierwsze słyszenie – bodaj najdalej odchodził od zakreślonego przez kompozytora schematu utworu ale mieścił się najpewniej w ramach danej wykonawcom swoistej twórczej swobody. Potem były Maski, dobrze mu leżące, będące jakby w jego najbliższym estetycznym kręgu. Duża na to głowa (do tych nut musi być takowa), świetna pamięć, duża wrażliwość, bardzo ciekawe wyczulenie na kolor, nadto absolutny spokój, pełna koncentracja – ma więc dużo czasu na kreowanie nastrojów, niezwykłej i pełnej barw atmosfery tego niełatwego arcydzieła. Kiedu go słuchałem pomyślałem sobie, że wcale nie mamy gorszych kandydatów do najwyższych nagród od tych zagranicznych. Na koniec dał nam jeszcze Chopina -błyskotliwego, wdzięcznego, czasem zamyślonego, granego prosto i ujmująco, zakończonego ślicznym i pełnym właściwego charakteru polonezem.
Elżbieta Bilicka, Polska – recital. Z. Bargielski Scrabble, A. Scriabin Deux Poemes op. 32, R. Schumann Humoreska B-dur op. 20 (Yamaha)
Ogromnie znów ciekawa polska pianistka! Jej Scrabble (C-B-D-E) jeszcze inne bo -z kolei-najbardziej chyba żywiołowe. Ile świetnego i u niej było teatru (i ona bowiem od początku Konkursu dysponuje sporą paletą środków „dointerpretowywujących” muzykę – co i dobrze, byle nie przekraczać granicy co jej chyba nie grozi, w przeciwieństwie do Rosjanki). Arcyciekawie sformowany Skriabin:wrażliwy, falujący nastrojami, elektryzujący, w drugim poemacie-burzliwy, intensywny. Bardzo ciekawa Humoreska bo żywa, oddająca jej rozliczne wyrazowe szczegóły, także wzruszająca. Podziwiałem jak całościowo i z zegarmistzowską wręcz precyzją przygotowała dzieło i jak profesjonalnie realizowała wszystkie artykulacyjne i dynamiczne szczegóły. Dysponuje świetnym warsztatem pianistycznym, panuje nad całością materii. Do tego wszystkiego dodaje dużo artyzmu co jest tu chyba najistotniejsze…
Xiaohui Yang, Chiny – recital. M. Ravel Sonatine, Z. Bargielski Scrabble, R. Schumann I Sonata fis-moll op. 11 (Steinway)
Zaczęła od Ravela – była to gra stateczna, w pełni zrównoważona, bardzo klasyczna w swojej przejrzystości, bogata też dźwiękowo, ze ślicznym Menuetem. Niezłe były i jej Scrabble (B-E-D-A), świetnie i swoiście wyreżyserowane: od segementu dynamicznego po stojący, wyciszający tę jej całość. Pozostała Sonata Schumanna – znakomita wykonawczo, z wieloma fantastycznie granymi miejscami, np. w Scherzu. Była i romantyczna poezja, była też wysoka świadomość budowania formy dzieła w całej jego złożoności. Były i pewne pojawiające się niedokładności wykonawcze ale przy tym repertuarze i jego wadze – to były tylko drobiazgi!
FINAŁ
18-19.11.2016
Swietłana Andriejewa, Rosja. J. Brahms I Koncert fortepianowy d-moll op. 15
Gra Orkiestra Filharmonii Pomorskiej, dyryguje Tadeusz Strugała (Steinway)
Nerwowo na estradzie. Pewna dotąd Rosjanka nie trafia w proste dźwięki, niepewna zrazu Orkiestra, fatalne rogi, potem wiolonczele, dyrygent też bardziej taktujący niż dyrygujący całością i wspierający solistkę. Pianistka niby niepewna ale i tak trzyma dramatyzm tego gigantycznego dzieła, słychać jej wyrazowy nerw. Może czyni to kosztem precyzji? Do tego „pomagała” i temu dyrygentowi np. w finale dzieła, bezskutecznie zresztą przyśpieszając tempo, czego dyrygent nie widział lub nie chciał widzieć. Wydawało się, jakby nie uzgodnili wszystkich szczegółów na próbach – może i stąd te rozdźwięki? Bo na pewno stąd jej nerwowe reakcje niezadowolenia kiedy nie wyszła jej kolejna figura, kiedy nie wyszedł im razem finał. Na konkursach, warto przypomnieć, rację ma solista, nawet jeśli jej nie ma, a obowiązkiem dyrygenta jest maksymalna pomoc konkursowiczowi w jak najlepszym występie, czego tu -niestety- nie dostrzegłem. Podczas konkursowych występów z orkiestrą, dyrygent ani przez chwilę nie może być bezradny i obojętny na potrzeby nie zawsze spokojnych solistów. Inna sprawa, że nie wiadomo, które to było podejście solistki do utworu…
Dina Iwanowa, Rosja – F. Liszt – I Koncert fortepianowy Es-dur (Yamaha). Gra Orkiestra Filharmonii Pomorskiej, dyryguje Tadeusz Strugała
A tu już w ogóle jakieś kuriozum: znana nam doskonale, także z temperamentu Rosjanka przechodzi sama siebie: nagle wyskakuje zza kulis bez dyrygenta, siada do fortepianu i nawet nie zauważa, że jest sama. Myślę, zaraz zacznie grać, nawet bez orkiestry, a tu majestatycznym krokiem wychodzi zaskoczony -widać- całą tą sytuacją dyrygent. Scena dość symboliczna, jak na tę dzisiejszą atmosferę-solista wychodzi grać sam. Nb. ciekawe gdzie był inspicjent…. Zaczynają, Iwanowa popisuje się swoją wirtuozerią, nagle po minucie, dwóch, dyrygent pokazuje co innego, orkiestra gra co innego. Muzycy szukają się, może by się i znaleźli ale dyrygent zatrzymuje akcje i podejmuje błyskawiczną decyzję: zaczynamy jeszcze raz! Pianistka całkowicie zdezorientowana, nie jest już tak precyzyjna choć szybko dochodzi do siebie. Potem jest trwająca wieki (dlaczego?) jakby złowróżbna przerwa między ogniwami dzieła, świetny solowy popis pianistki – twórczy, żywy, falujący, jest też strasznie niepewna część „dzwonkowa” (wydawało się jakby muzyk ani raz nie wiedział dokładnie kiedy ma uderzać w swój trójkąt). Przychodzą kolejne oktawowe, szaleńcze popisy solistki, w tempach najszybszych z możliwych, jest też szalenie efektowny pianistycznie finał i duży, zasłużony aplauz publiczności. A, zapomniałbym: Rosjanka nie obdarowywała nas tu już swoim pozamuzycznym teatrem. Była bardziej profesjonalistką niż artystką!
Hyuk Lee, Korea Południowa. S. Rachmaninow II Koncert fortepianowy c-moll op. 18 (Steinway). Gra Orkiestra Filharmonii Pomorskiej, dyryguje Tadeusz Strugała
16-letni fenomen! Paradoksalnie może ale wypadł chyba najlepiej i najpewniej. Obyło się bez żadnych sensacji, problemów z szukaniem siebie i muzyki – od początku do końca ten młodziutki kawaler znakomicie realizował rachmaninowowskie nuty, zaskakując spokojem poczynań ale przede wszystkim stuprocentową skutecznością wykonawczą. Tutaj dyrygent był najbliżej solisty, był z nim w tych najbardziej newralgicznych miejscach, których -na moje ucho i oko- jest tu znaczniej mniej niż w poprzednich kompozycjach. Dochodzą wieści, że Hyuk Lee jest laureatem wielu już pierwszych nagród, nie wykluczone więc, że dobrze zna wybrany przez siebie utwór. Takie mogliśmy odnieść wrażenie. W każdym razie ani raz nie dał nam powodów do jakichś wątpliwości, cały czas pewnie panując nad wykonaniem. Najlepiej też wypadła tu Orkiestra – ślicznie grając najpiękniejsze frazy i solówki w II części. I smyczki mogły zaimponować w finale tego ogniwa, dobrze grali też i muzycy Orkiestry w trzeciej części. A młody Hyuk? Bez pudła szedł do przodu, grał czysto, pewnie, muzykalnie, z pełną świadomością swoich wszystkich tam zadań. Znakomicie, z blaskiem zagrał finał: długi, szeroki, wolny, wręcz majestatyczny, aż zwróciło to nie tylko moją uwagę. Czy był to jego pomysł? Jakoś nie wydaje mi się…
Jakub Kuszlik, Polska. I. J. Paderewski Koncert fortepianowy a-moll op. 17 (Steinway). Gra Orkiestra Filharmonii Pomorskiej, dyryguje Tadeusz Strugała
Ciąg dalszy kłopotów na linii:dyrygent-wykonawcy, ze szczególnym uwzględnieniem finalistów. Po wykonaniu Kuszlika każda napotkana osoba podkreślała i podziwiała jego zimną krew, jakieś nadzwyczajne wyczucie kiedy zwolnić czy przyśpieszyć, żeby nie wypaść z toru wobec niespodziewanych owoców pracy dyrygenta. Tym większy budził podziw gdyż pozornie wszystko przebiegało w miarę gładko, czujnie, sprawnie – chodziło tylko o te newralgiczne miejsca, których czasami słuchacz mógł nawet nie dostrzec. Od tegorocznego Konkursu możnaby przyznawać nagrody za umiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach w pracy z orkiestrami i dyrygentami (pamiętamy też półfinały)… Kiedy słuchałem Kuszlika w finale myślałem sobie, że kiedy tylko do swojej bardzo normalnej, że tak ją określę i bardzo profesjonalnej gry pianista doda więcej polotu i błyskotliwości – jego pianistyka zyska jeszcze na wartości. Jest skuteczny, zawsze świetnie przygotowany, skoncentrowany wyłącznie na muzyce. A z finałowego występu wyróżnię jeszcze efektownie i żywo zagraną kadencję, także trzecią część Koncertu, w której świetnie wypadła też Orkiestra. Duźo ładnych miejsc odnotowałem w grze zespołu i w II części.
Elżbieta Bilicka, Polska. F. Chopin Koncert fortepianowy e-moll op. 11 (Yamaha) Gra Orkiestra Filharmonii Pomorskiej, dyryguje Tadeusz Strugała
Kiedy orkiestra postawiła pierwszy, nie wiedzieć czemu tak długo przetrzymany przez dyrygenta dźwięk, zacząłem się zastanawiać czy to ten utwór (bo z tym, że bardzo wolno zaczęła grać wstęp, można się było pogodzić, w końcu jest tam maestoso). Z wejściem fortepianu wszystko wróciło do normy. Precyzyjna i świetna gra solistki dobrze wróżyły! Pomyślałem sobie: będzie nagroda. Ale zaraz potem, bardzo szybko, niemal od zaraz, zaczęły pojawiać się u niej pomyłki tekstowe, wpierw te najprostsze, pojedyńcze, potem i takie, które zatrzymywały wręcz całą wykonawczą akcję, a pomyłki te -na dobrą sprawę- nie opuściły nas już do końca. Niekiedy orkiestra musiała czekać aż solistka wygra do końca (lub nie) kolejne z niekończących się tam figuracji. Pewnie działały już wyłącznie nerwy, kiedy nawet w melodii Romancy tak znakomita -do finału- pianistka nie trafiała nawet w pojedyńczy dźwięk. Cała w zasadzie trzecia część -z każdej strony, także orkiestry i dyrygenta- pełna była zamieszania i nieporozumień, ciągłego rozmijania się i różnorakich usterek. Powstał jeden wielki wykonawczy tumult. I jak tu słuchać takiego Chopina…